Sprawa spalenia kukły "Liberała” podczas protestu rolników w Radzyniu Podlaskim trafi do sądu. Zarzut – zaśmiecanie chodnika.
Podczas manifestacji przed starostwem uczestnicy spalili kukłę. Miała napis "Liberał” i symbolizowała Marka Sawickiego, ministra rolnictwa z PSL. Palone ze słomą sztuczne tkaniny wżarły się w płytki chodnikowe. Po proteście starosta powiadomił policję o zaśmieceniu chodnika.
Akcję rolników organizowała Teresa Hałas, przewodnicząca Rady Wojewódzkiej NSZZ RI "Solidarność” w Lublinie. Przyznała, że chodnik powinien być sprzątnięty, ale zapomniała dopilnować tego, gdyż pod koniec protestu musiała zająć się chorym manifestantem – odwiozła go do szpitala.
Potem obiecywała zrobienie porządku, ale miejscowi związkowcy nie usunęli plam.
Teresa Hałas dostała wezwanie na policję jako świadek, ale stała się… podejrzaną. – Nie przyznałam się do spalenia kukły. Kiedy mi pokazano zdjęcia osób, które niosły i podpalały "Liberała”, odpowiedziałam, że nie rozpoznaję tych ludzi. Jako organizatorka protestu zgodziłam się na początku przesłuchań na zapłacenie mandatu karnego za zaśmiecony chodnik. Ale nieoczekiwanie zdecydowano, aby sprawę skierować do sądu – mówi Hałas i dodaje, że jej zdaniem doszło do nacisków politycznych na policję.
Dariusz Łukasiak, oficer prasowy radzyńskiej policji mówi nam, że przewodniczącej postawiono zarzut zaśmiecania chodnika. Zgodnie z Kodeksem wykroczeń grozi za to kara grzywny do 500 zł lub nagana.
– Nadal jednak prowadzimy postępowanie i ustalamy osoby, które rzeczywiście spaliły kukłę i zaśmieciły chodnik. Dopiero po zakończeniu dochodzenia skierujemy wniosek do sądu, który zadecyduje o wyroku w tej sprawie – mówi Łukasiak.
Jednak prawdą jest, że manifestacją zainteresowali się politycy PSL. Tadeusz Sławecki i minister Marek Sawicki wystąpili z zapytaniem do ministra spraw wewnętrznych o legalność protestu w Radzyniu Podlaskim. Zainteresowało ich, dlaczego w odległości około 3 metrów od zaparkowanych samochodów z instalacjami gazowymi polewano kukłę benzyną i podkładano ogień.
– Policja była bezradna i bierna. Funkcjonariusze nie robili nawet zdjęć operacyjnych. A manifestacja była wyjątkowo polityczna – zarzuca poseł Sławecki. Ale zapewnia, że nie naciskał na nikogo, aby wstrzymać protest lub represjonować kogokolwiek po akcji.
Poseł Jerzy Rębek (PiS) zdziwiony jest politycznymi konsekwencjami protestu rolników i zamiarem kierowania sprawy spalonej kukły do sądu. – Tolerowany jest np. marsz obrońców konopi, a po akcji rolników poszukuje się winnych – mówi oburzony.