(Maciej Kaczanowski)
Posłowie PiS pokłócili się z władzami województwa na poniedziałkowym posiedzeniu sejmiku. Poszło o upadający PKS Biała Podlaska. Na szczęście, będzie jeszcze spotkanie ostatniej szansy z władzami spółki i załogą.
4 mln zł zadłużenia, połowę musi zapłacić natychmiast. W sądzie leży wniosek o upadłość firmy.
– Spółka nie rokuje żadnej szansy na uzdrowienie z punktu widzenia ekonomii – tłumaczył członek zarządu Jacek Sobczak (PO). Plan naprawczy przygotowany przez władze firmy został odrzucony, a załoga nie chciała zrezygnować z przywilejów.
– Zarząd Województwa wiedział, w jak złej sytuacji jest firma. Obiecywał, że nie dopuści do bankructwa. Chcemy teraz, żeby doprowadził do wycofania wniosku o upadłość – mówił Andrzej Pruszkowski z PiS. Chodzi o 2 mln zł z kasy województwa dla przewoźnika.
– Prosimy o pomoc – apelował Mirosław Polko związkowiec z PKS. Dodał, że załoga jest już skłonna do wyrzeczeń.
– Przejmując PKS Biała Podlaska chcieliście pomóc firmie, czy chodziło wam o jej nieruchomości? – dopytywał władze województwa poseł Sławomir Zawiślak (PiS).
– Jeśli nie będzie pomocy dla przewoźnika, 160 osób straci pracę, a ludzie będą mieli ogromny problem z dojechaniem do urzędów czy szkół – argumentował poseł Adam Abramowicz (PiS).
Kiedy Abramowicz oskarżał Sobczaka za sytuację w bialskiej firmie, ten zdenerwowany wyszedł z sali. – To nie jest miejsce na robienie polityki – powiedział przewodniczący sejmiku Arkadiusz Bratkowski (PSL) i odebrał głos posłom.
Ostatecznie, radni przyjęli stanowisko w sprawie ratowania marszałkowskich przedsiębiorstw komunikacji zbiorowej, a Sobczak spotka się z przedstawicielami władz i załogi PKS Biała Podlaska.
Samorząd województwa jest właścicielem PKS Wschód oraz PKS-ów: Biała Podlaska, Zamość i Międzyrzec Podlaski.