"Ratujcie! Kierowca ukradł mojego tira!” - załamanym głosem zrozpaczona Mołdawianka prosiła dyżurnego bialskiej Komendy Miejskiej Policji.
Zaalarmowani, przez Mołdawiankę bialscy policjanci zablokowali możliwe drogi ucieczki potencjalnego sprawcy. Po kwadransie na obwodnicy w Białej Podlaskiej zatrzymali poszukiwany pojazd. Okazało się jednak, że alarm był fałszywy. Bogu ducha winny kierowca volvo, Jon S., był bardzo zdziwiony interwencją policjantów. Czterdziestolatek twierdził, że jego pracodawczyni śpi w kabinie i był bardzo zdziwiony, kiedy jej tam nie znalazł.
- Wykonujący obsługę pojazdu kierowca nic nie wiedział, że śpiąca na tylnim siedzeniu kobieta obudziła się i wyszła z samochodu i po zapłaceniu rachunku po prostu pojechał dalej zostawiając wystraszoną kobietę. 42-latka przeprosiła policjantów za niepotrzebną interwencję i obiecała, że będzie mówiła kierowcy o swoich zamiarach - zaznacza podkom. Cezary Grochowski, oficer prasowy bialskiej policji.
(pim)