Prawie pół roku blok przy ul. Okopowej 18 obstawiony jest rusztowaniami. Tak ślamazarnie prowadzone są prace remontowe.
- Ileż można mieszkać obok rusztowań! Firma ocieplająca budynek i robiąca elewację na początku grudnia miała zacząć prace. I szybko je skończyć. Niestety, pracuje zaledwie kilku robotników i robią to bardzo powoli. Przychodzą zazwyczaj koło ósmej i schodzą z placu budowy po godz. 13. Nie mogę już ścierpieć widoku żelastwa za oknem. Na balkonach brud i mnóstwo śmieci. Na dodatek złodzieje rozkradają narzędzia i materiały budowlane. Moja cierpliwość już się wyczerpała! - denerwuje się Jan Chmura, który mieszka w feralnym bloku.
Także jego sąsiadka narzeka, że od wielu tygodni nie może wywieszać na balkonie prania. Nie może też w dogodnej chwili wietrzyć mieszkania. - Dzieci biegają po rusztowaniach. Rzucają kamieniami w styropian niszcząc ocieplenie ścian. Plac budowy nie jest zabezpieczony. Nawet betoniarka jest dostępna dla wszystkich - oburza się kolejna osoba mieszkająca w tym bloku.
2 maja, w środku długiego majowego weekendu na rusztowaniach wokół domu w którym mieszka 85 rodzin zastaliśmy tylko dwóch pracujących mężczyzn.
- Głupio tak się tłumaczyć. Trzeba wreszcie skończyć te roboty przy Okopowej - przyznaje Jerzy Szydłowski, który jest kierownikiem budowy.
Krzysztof Sacewicz, właściciel bialskiego "Oriona”, firmy ocieplającej blok zapowiada, że już dziś nastąpi przyśpieszenie robót.
- Kiedy w grudniu zaczęliśmy ocieplać ściany, klienci narzekali na wilgoć. Przerwaliśmy więc roboty. Wczesną wiosną wspólnota mieszkaniowa też nie chciała, abyśmy wznowili remont. Ale już zrobiliśmy wylewki na balkonach i tarasach. Od piątku bierzemy się ostro do roboty - zapewnia.
Sacewicz usprawiedliwia się, że jego firma, podobnie jak wiele innych budowlanych przedsiębiorstw, ma kłopoty kadrowe. Po prostu brakuje robotników.
- Zawarłem z "Orionem” umowę, że do końca lipca ma być wszystko skończone. Nie można robić za szybko. Kiedy mróz złapał, trzeba było jeszcze raz docieplać jedną ze ścian - tłumaczy Mieczysław Filipek, prezes zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul. Okopowej 18. I obiecuje uspokoić zdenerwowanych lokatorów. Przyznaje, że niektórzy lokatorzy się denerwują, bo muszą pilnować mieszkań zamiast jechać łowić ryby.