Łukowska lewica przystąpiła do ataku. Na ostatniej sesji Rady Miasta w czwartek doprowadziła do odwołania Bogusława Jazurka z funkcji wiceprzewodniczącego samorządu Łukowa.
– Były to argumenty natury politycznej, a nie merytorycznej. Przeszkadzałem SLD, gdyż byłem nazbyt dociekliwy. Krytykowałem wysokie wynagrodzenie burmistrza, które wynosi 9,1 tys. zł miesięcznie. Powiedziałem, że powinno być mniejsze o około 2 tysiące złotych. Dopytywałem gdzie jest wietnamski inwestor, którego burmistrz obiecywał, gdy ustalano te wysokie pobory... Zarzuciłem też, że przy wyborze oferty na mieszkania komunalne utajniono w Urzędzie Miasta najtańszą propozycję syndyka masy upadłościowej fabryki obuwia (mogliśmy na tym zyskać ok. 1 mln zł). Mówiłem o możliwej stracie ok. 300 tys. zł wpływów do miejskiej kasy wskutek opieszałego przenoszenia targowiska „Baltony”. Wskazałem też na nieprawidłowości przy budowie sieci gazowej w osiedlu za torami oraz o nadgorliwym przyjęciu w mieście supermarketów. Moje wypowiedzi były wyrazem troski o interesy miasta. Protestowałem, że w Łukowie nie widać ręki gospodarza – mówi nam Jazurek. Jest on przewodniczącym opozycyjnego klubu radnych Prawo i Sprawiedliwość.
Podczas głosowania 12 radnych poparło wniosek SLD, a 9 było przeciwnych. Na funkcję wiceprzewodniczęcego wybrano Ewę Marię Zawadzką.