Dziewięcioletni Bartosz Góral z Gołaszyna przez jeden dzień był wójtem. To niespodzianka, którą bliscy wylicytowali dla niego podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Potem kilka następnych miejscowości. Wśród nich były Łazy, gdzie wójt Bartosz obejrzał Podstrefę Łuków Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Euro-Park Wisłosan. Z kolei w Gołąbkach najbardziej zainteresowały go boiska sportowe. Tutaj obaj wójtowie rozegrali krótki mecz w piłkę nożną. Zakończył się remisem.
– Na nudy nie było czasu. Byliśmy nawet mile zaskoczeni, że gmina tak mu zorganizowała dzień – przyznaje pani Anna, mama chłopca.
Na koniec, już po powrocie do urzędu, Bartosz podzielił się z wójtem swoimi spostrzeżeniami. Zdaniem chłopca, bardzo ważny jest rozwój sportu w gminie, a priorytet to budowa basenu przy szkole, do której sam uczęszcza.
– Najbardziej podobał mu się mecz z wójtem w piłkę nożną – mówi pani Anna. – Kiedy wrócił tego dnia do domu i trochę ochłonął, powiedział, że był bardzo zestresowany. Mówił, że gdyby teraz tam pojechał, to inaczej by rozmawiał. Potem pokazywał nam prezenty. Dostał słodycze, puzzle z logo gminy, płytę, bardzo fajny długopis i inne upominki. Puzzle zaczął od razu układać.
Dzień w roli wójta został wylicytowany na aukcji na rzecz WOŚP. – Pomysł wyszedł od wujka, ale kiedy Bartek o tym usłyszał, bardzo się ucieszył – przyznaje pani Anna.
– Co roku bierzemy udział w licytacjach dla WOŚP, ale zwykle wybieramy "normalne” aukcje. Najczęściej wychodzimy całą rodziną na koncert i wybieramy spośród rzeczy, które są w tym czasie prezentowane.
Dzieci uwielbiają tam chodzić. Ale w tym roku było bardzo zimno, więc zostaliśmy w domu i wybieraliśmy spośród ofert na portalu Allegro – tłumaczy pani Anna. – W poprzednim roku wylicytowaliśmy srebrną bransoletkę i bardzo dużo szklanych ozdób do domu. To były wazony, których nikt nie chciał licytować. Poczuliśmy, że to niezręczne i sami je wylicytowaliśmy.