Janów Podlaski. Była dyrektorka szkoły została oskarżona przez obecną dyrektorkę o nagrywanie rady pedagogicznej. Zanosi się na rozprawę w sądzie pracy i weryfikacje kadry w janowskiej podstawówce.
Sprawa Czesławy Wereszczyńskiej z Łukowa, która nagrywała koleżanki w pokoju nauczycielskim, toczy się od kilku miesięcy przed sądem. Konflikt w Janowie się zaczyna.
Polonistka Irena Semeniuk, była przez trzy lata dyrektorką podstawówki w Janowie Podlaskim. Nie potrafiła się porozumieć z władzami gminy i wójt ogłosił nowy konkurs na stanowisko dyrektora. Jak twierdzi była dyrektorka, była to kara za to, że nie chciała konsultować wszelkich zmian kadrowych i nawet zastępstw wśród nauczycieli i pracowników obsługi.
Wygrała Elżbieta Zielińska, żona radnego janowskiej gminy Krzysztofa Zielińskiego. Na swoją zastępczynię powołała radną gminną Teresę Hryciuk.
- Na ostatnim posiedzeniu rady pedagogicznej nie dopuszczono mnie do głosu. Pani dyrektor zarzuciła mi, że nagrywam przebieg rady. Nagle podeszła i zaczęła grzebać mi w torebce, wyjęła telefon i zaczęła chaotycznie naciskać klawisze - Irena Semeniuk relacjonuje wydarzenia ze środowego spotkania.
- Po pewnym czasie bez słowa wrzuciła komórkę do torebki. Poczułam się poniżona - wspomina polonistka, która czuje się w szkole mobbingowana. Obecni na radzie nauczyciele milczeli.
- Jestem nauczycielką dyplomowaną języka polskiego i egzaminatorem. Niedawno bez mojej zgody zostałam skierowana do pracy w świetlicy szkolnej. Zmieniono mi warunki pracy i traktuję to jako degradację - mówi Semeniuk, która poinformowała o wszystkim kuratorium i wybiera się do sądu pracy.
Elżbieta Zielińska, dyrektor janowskiej podstawówki, nie zgadza się z zarzutami.
- Zostawiłam nauczycielce cały etat, uczy polskiego i historii, w świetlicy ma tylko kilka godzin - mówi Zielińska.
- Na posiedzeniu rady pedagogicznej prosiłam polonistkę, aby nie nagrywała zebrania. Odpowiedziała, że chciałaby tylko nagrać swoją wypowiedź. Zarzuciłam jej, że zachowuje się niezgodnie z prawem. Usłyszałam: to pani weźmie i sprawdzi. Wzięłam komórkę, ale nie mogłam nic sprawdzić, bo nie miałam okularów. Teraz polonistka robi z igły widły - dodaje dyrektorka. I tłumaczy, że to Semeniuk nagrywa i zastrasza innych.
Na dodatek, w gminie i w szkole nie widzą nic złego w tym, że zastępcą dyrektorki została radna gminna. Tłumaczą, że przełożonym wicedyrektora jest dyrektor, a nie wójt i jest wszystko dobrze.
Tymczasem Andrzej Mironiuk, kierownik bialskiego oddziału zamiejscowego Kuratorium Oświaty, który wstępnie sprawdził sytuację kadrową w tej szkole, nie pochwala tego. - Wicedyrektorem szkoły podlegającej gminie nie może być zarazem radna tej jednostki samorządu - mówi Mironiuk, który konsultował sprawę z prawnikiem.