Diety radnych wzrosną aż o 40 procent - zdecydowała Rada Miasta. Mieszkańcy Łukowa i miejscowa opozycja są oburzeni.
- Już poprzednie diety były spore. A teraz zostały wywindowane do bardzo wysokiego poziomu. Boję się, że w przyszłości w samorządzie mogą pojawić się ludzie, dla których najważniejsze są diety, a nie dobro Łukowa - mówi Dariusz Marciniuk, mieszkaniec Łukowa.
- I dlaczego robią to naszym kosztem? - pytają inni łukowianie. - Bo za podwyżki radnych zapłacą wszyscy mieszkańcy.
- To zamach na miejską kasę! Na podwyżki w tym roku musimy wydać dodatkowo aż 63 tys. zł. A Łuków nie jest zamożnym miastem. Skandalem jest zaspokajanie potrzeb finansowych tylko samych radnych - mówi radny Karaś. Dodaje, że o swoje interesy zadbali głównie radni tworzący miejską koalicję z Przymierza dla Ziemi Łukowskiej, Łukowskiej Wspólnoty Samorządowej i Łukowskiego Porozumienia Samorządowego.
Co na to przewodniczący łukowskiej Rady Miasta Jerzy Kamiński? Przebywa na zwolnieniu lekarskim, dla dziennikarzy jest nieuchwytny. Wiceprzewodnicząca Ewa Kłusek też nie była wczoraj rozmowna. - Nie chcę udzielać odpowiedzi, bo jestem w pracy! - wyrzuciła z siebie i odesłała do kolejnego wiceprzewodniczącego Leonarda Baranowskiego. Wczoraj wizytował łukowskie przedszkola, a telefonu komórkowego nie odbierał.