Prawie dwa tygodnie temu w ośrodku Red Lion zatruło się ponad 50 osób. Kara? 200 zł mandatu i zamknięcie stołówki. Dyrektor parczewskiego sanepidu tłumaczy, że nie było uchybień, które zasługiwałyby na wyższy mandat.
Dlaczego nie zastosowali wyższej kary? – Sam fakt czarnego PR-u i zamkniecie stołówki, która do tej pory nie funkcjonuje, to już wystarczająca kara – mówi Wiesław Klajda, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Parczewie.
Jak tłumaczy, ośrodek musi teraz korzystać z cateringu. Możliwe również, że będą potrzebne zmiany wśród personelu kuchni. – Nie było aż takich uchybień. Można było nałożyć 500 zł mandatu, tylko czy mandat, to jedyny skuteczny środek? Są jeszcze rozmowy, instruktarze, szkolenia – tłumaczy dyr. Klajda.
Sanepid cały czas prowadzi dochodzenie epidemiologiczne. Chce ustalić, jaki produkt lub jaka osoba była źródłem zakażenia norowirusem. W piątek pracownicy sanepidu znowu odwiedzą ośrodek Red Lion. Po kontroli okaże się, czy stołówka zacznie działać.