Dlaczego Polskę omija elektromobilna rewolucja? Jak zachęcić Polaków do samochodów elektrycznych? Na te i inne pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy panelu poświęconego elektromobilności podczas Europejskiego Tygodnia Innowacji w Lubelskim Centrum Konferencyjnym
– Mam kolegę, który ma Teslę. Jeździ, gdzie chce, ale poza Polską – takie stwierdzenie padło z ust jednego prelegentów już na początku dyskusji.
Temat braku gęstej sieci stacji ładowania wracał podczas ponadgodzinnej rozmowy wielokrotnie. To według zaproszonych gości jedna z głównych przyczyn tego, że Polskę omija elektromobilna rewolucja. Kolejna to zbyt wysoka cena aut elektrycznych i brak jakiegokolwiek wsparcia w tej kwestii ze strony polskiego rządu.
Dyskusję moderował Michał Wąsowski z Business Insider Polska.
Jedna stacja na cztery auta. W Holandii
– W całej Polsce jest 150 stacji ładowania. W Holandii na 120 tysięcy pojazdów elektrycznych jest takich stacji 30 tysięcy – wylicza Maciej Mazur z Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. – To jedna bariera. Druga to cena. Taki samochód kosztuje średnio dwa razy tyle, co auto konwencjonalne. Jesteśmy jednym z trzech krajów europejskich, gdzie nic do tej pory nie zrobiono w obszarze elektromobilności. Ceny baterii spadają, za kilka lat będą one bardziej przystępne, ale do tego czasu potrzebujemy stymulatora w postaci jasno zdefiniowanego systemu wsparcia – przekonuje.
Przykładem może być tutaj Rumunia. – Tam dopłata do zakupu takiego auta to 10 tys. euro – mówi Mazur. – Ale jednocześnie obniżono podatek dla aut importowanych i w efekcie nowych elektrycznych pojazdów sprzedało się niewiele.
Drogi prąd
Kolejny problem to wysokie ceny energii elektrycznej. I realne obawy, że jeśli kierowcy masowo przesiądą się do aut elektrycznych, to może jej zabraknąć (szacuje się, że wówczas zapotrzebowanie na prąd może wzrosnąć nawet o 40 proc.).
– Prezes MZA Warszawa przyznał w rozmowie ze mną, że nie byłby w stanie przy obowiązujących cenach prądu zasilić nim całej swojej floty – mówi Jan Wielgus, członek zarządu Ursus SA.
Znany na całym świecie lubelski producent ciągników rolniczych sukcesywnie od lat stara się wprowadzać na rynek pojazdy elektryczne własnej produkcji. Po kilku polskich miastach jeżdżą już elektryczne autobusy Ursusa, a wiosną na targach w Hanowerze firma zaprezentowała samochód dostawczy ELVI. – Na jednym ładowaniu baterii może przejechać 200 km – podkreśla Wielgus.
– W przyszłym roku przybędzie w Lublinie ok. 30 elektrycznych autobusów i trolejbusów ładowanych pantografem – dodaje Wielgus. – W pojazdy Ursusa inwestują też inne miasta – Warszawa kupiła od nas 10 takich autobusów, a Zielona Góra w przyszłym roku weźmie 47.
Czekając na ustawę
Plan, by w 2015 r. po polskich drogach jeździł milion elektrycznych aut, jest już nierealny.
– Obecnie w Polsce jest ok. 2 tys. takich aut – mówi Mazur. – Niemcom podobnie ambitny plan też się nie uda – dodaje.
Konsultacje ustawy o elektromobilności już się zakończyły. Do projektu wpłynęły setki uwag. – Samochody elektryczne będą zwolnione z akcyzy i będą mogły poruszać się po buspasach, a ich parkowanie będzie bezpłatne – w ten sposób resort energii chce promować pojazdy elektryczne.
– Obecnie polskie firmy czekają jak zakończy się proces legislacyjny. Obecnie im się to nie opłaca, ustawa ma to zmienić, ale trzeba będzie na nią poczekać jeszcze kilka miesięcy – mówi Mazur.
Ustawa o elektromobilności
W wyniku konsultacji publicznych Ministerstwo Energii wprowadziło szereg zmian w projekcie ustawy o elektromobilności. Zmienia się wiele definicji, np. punkt ładowania musi zawierać miejsce postojowe. Zamiast zeroemisyjnych stref ruchu będą niskoemisyjne. Rozszerzono też definicję pojazdów napędzanych paliwami alternatywnymi o te, które nie są samochodami – np. rowery i motorowery, a tzw. carsharing uznawany będzie za rodzaj transportu publicznego. Wyznaczono również liczbę punktów ładowania dla gmin różnej wielkości (np. w gminie liczącej ponad milion mieszkańców, w której zarejestrowano co najmniej 600 tys. samochodów, do 2020 r. ma być co najmniej 1000 ogólnodostępnych punktów ładowania.
(Źródło: TVN24 BIS)
Krótkie życie baterii
Politechnika Lubelska wspólnie z PGE pracuje nad projektem stacji ładowania – urządzeń do transferu energii. Klient będzie miał możliwość wyboru mocy ładowania. Jeśli chce naładować baterie samochodu szybko, to będzie musiał zapłacić więcej – mówi dr inż. Dariusz Zieliński z PL.
– Obecnie żywotność baterii to 5 lat, a tytanowych 7 lat – mówi Maciej Mazur. – Niektóre firmy zastanawiają się nad ich regeneracją. Bo dziś to problem. Nie można takiej baterii ani wyrzucić, ani zniszczyć.
– Ciągle poszukujemy paneli bateryjnych, które byłyby mniejsze i lżejsze. Tak, by można było zamontować ich więcej i utrzymać zasięg 150–180 km na jednym ładowaniu przy jednoczesnym użyciu klimatyzacji czy ogrzewania – przyznaje Wielgus. – Mam nadzieję, że w przyszłości wrócimy też do technologii wodorowych. Zasięg tak zasilanego autobusu to 450 km. tylko skąd wziąć czysty wodór? W Niemczech pozyskuje się go z elektrowni wiatrowych. My ciągle szukamy w Polsce producenta wodoru.
Wyścig się rozpoczął
– Dyson Ltd, wynalazca odkurzacza, chce zainwestować 2,5 mld funtów w prace nad samochodem elektrycznym opartym na innych, niż stosowane obecnie, technologie. Pracować nad tym będzie 40 inżynierów – mówi Michał Wendeker z Ves sp. z o.o.
– VW chce na ten cel przeznaczyć 70 mld. euro do 2025 r., a Ford 4,5 mld. tylko w przyszłym roku – dodaje Maciej Mazur. – Nie ma dziś koncernu samochodowego, który by w swojej ofercie nie miał auta elektrycznego lub hybrydy typu plug in.
– BOSCH wydaje rocznie 300 mln i zatrudnia 800 osób – dodaje dr inż. Dariusz Zieliński z Politechniki Lubelskiej.
W Polsce nad opracowaniem silnika elektrycznego pracuje obecnie firma Cegielski z Poznania (ma być on wykorzystany w dostawczych ELVI produkowanych przez Ursusa).
– Dziś takie silniki musimy kupować w Niemczech lub Kanadzie – mówi Jan Wielgus. – Jest on bardzo ciężki i bardzo drogi. Podobnie ma się sprawa z bateriami. Ogniwa, które tu składamy, są produkowane w Korei, Chinach czy USA. Najlepsze są tytanowe, ale też najdroższe.
Silnik synchroniczny (silnik elektryczny prądu przemiennego) ma ambicje produkować Zakład Maszyn Elektrycznych EMIT SA.
Car sharing
W ustawie o elektromobilności (patrz ramka) car sharing został uznany za transport publiczny. Takie auta mogą poruszać się buspasami czy korzystać z darmowych miejsc parkingowych. Jest więc spora szansa, że ten trend przyjmie się także u nas.
– Tym bardziej, że młode pokolenie jest znacznie mniej przywiązane do statusu własności – stwierdza Maciej Mazur. I podaje przykłady rozwiązań z innych państw. – W Paryżu działa wypożyczalna, w której jest 4 tys. samochodów elektrycznych. A od listopada blisko 200 takich aut oferuje wypożyczalnia we Wrocławiu. Minuta jazdy kosztuje 1 zł, a postoju 20 gr. To doskonałe narzędzie dla osób, które chcą pojechać po zakupy i nie martwić się o swój samochód – przekonuje.
Rewolucja przemysłowa 4.0 w Polsce
W czerwcu jedenaście firm zaangażowanych w projekt budowy innowacyjnego autobusu elektrycznego podpisało umowę konsorcyjną. Konstrukcja ma być wykonana w całości z komponentów produkowanych w Polsce. W jej opracowaniu uczestniczą specjaliści z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz innych instytucji naukowych.
Tworzące konsorcjum przedsiębiorstwa to, oprócz Ursus Bus SA. (inicjator projektu) i EMIT, holding Pol-Mot, łódzki Zakład Elektroniki Przemysłowej ENIKA, BMZ Poland (producent systemów baterii), Przemysłowy Instytut Motoryzacji, firma Kompozyty Sp. z o.o., SAV Studio Damian Talar, XDISC S.A., Innovative Trade and Product Strategies. Program E-bus jest jednym z ważniejszych elementów przyjętej przez resort Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju.
Drugi, niezależny program rozwoju elektromobilności, równolegle realizuje Solaris.
(Źródło: transport-publiczny.pl)
O innowacjach w Lublinie
Europejski Tydzień Innowacji w Lubelskim Centrum Konferencyjnym rozpoczął się w poniedziałek. O innowacjach w najbardziej przyszłościowych branżach będzie można posłuchać codziennie aż do piątku.
Każdy dzień poświęcony jest innemu tematowi. Wczoraj eksperci, naukowcy i praktycy mówili o branży biotechnologicznej, pojazdach elektrycznych i najnowszych trendach na rynku odnawialnych źródeł energii.
Dziś będzie o cyfryzacji (w biznesie, nauce, administracji publicznej i mediach), a w czwartek o nowych technologiach w medycynie (robotyka w kardiochirurgii, fotonika w diagnostyce). Piątek to dzień startupów. Poznamy zwycięzcę konkursu Young & Innovative na najlepszy startup lub pomysł na biznes. Giełda Startupów, na której zaprezentuje się finałowa jedenastka, rozpocznie się o godz. 11.45. Wstęp wolny. Trzeba się jednak wcześniej zarejestrować na http://etilubelskie.pl