Na trudnym rynku, zdominowanym przez wielkie światowe koncerny, lubelska BioMaxima radzi sobie coraz lepiej. Swoje testy medyczne sprzedaje do szpitali i laboratoriów w 60 krajach
Zobacz także: Złota Setka 2016: Ranking Najlepszych Firm Lubelszczyzny [LISTA]
Siedziba jednej z najprężniej działających lubelskich firm w branży biotechnologicznej to niepozorny parterowy budynek przy ul. Vetterów. Tu, gdzie teraz jest trawnik, niebawem wyrośnie zakład produkcyjny i Centrum Badawczo Rozwojowe. Prace przy inwestycji, która pochłonie 15 mln zł, rozpoczną się wkrótce. Obiekt ma być gotowy na przełomie 2017 i 2018 roku.
Na ścianach w korytarzu dziesiątki dyplomów. Do imponującego zestawu nagród właśnie dołączyła kolejna.
– Dla dynamicznych i innowacyjnych przedsiębiorstw od dziennika Rzeczpospolita i Gazety Giełdy i Inwestorów Parkiet. Miałem przyjemność odebrać nagrodę z rąk minister Jadwigi Emilewicz – mówi Łukasz Urban, od stycznia prezes BioMaximy. Z branżą związany od lat – był założycielem i wspólnikiem, a także prezesem Biocorp Polska (producent testów do diagnostyki mikrobiologicznej), która w połowie 2016 r. połączyła się z BioMaximą.
Jeszcze przed sfinalizowaniem połączenia BioMaxima kupiła dwie spółki w Rumunii: Qias i Istar.
15 lat podboju świata
BioMaxima powstaje w 2002 roku z inicjatywy siedmiu osób związanych z branżą diagnostyki laboratoryjnej. W ofercie firmy są szybkie testy diagnostyczne i odczynniki biochemiczne. Asortyment sukcesywnie się rozrasta (testy lateksowe, testy Elisa, szeroka gama analizatorów i czytników dla małych i średnich laboratoriów). Po sześciu latach działalności spółka z o.o. przekształca się w spółkę akcyjną, a w 2010 r. debiutuje na GPW w Warszawie na rynku New Connect.
– To był przełomowy moment – przyznaje prezes Urban. – BioMaxima znacznie wówczas zwiększyła skalę działania.
Jeszcze w tym samym roku spółka przejmuje Bio-Farm oraz Polab – polskie firmy działające na rynku diagnostyki laboratoryjnej. Rok później podpisuje list intencyjny nabycia 100 proc. udziałów w spółce CEBO.
W maju 2011 r. z pompą i w obecności prezydenta miasta spółka otwiera nowy zakład produkcyjny w Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Lublinie. W tym samym roku BioMaxima kupuje Emapol z Gdańska.
Dziś BioMaxima to największy polski producent podłoży mikrobiologicznych, szerokiej gamy odczynników i aparatury do diagnostyki in vitro. Jej odbiorcami są m.in. laboratoria diagnostyczne, szpitalne oddziały ratunkowe, laboratoria przemysłowe.
Spółka ma trzy zakłady produkcyjne (w Lublinie, Gdańsku i Warszawie), zatrudnia około 100 osób. W nowym, który powstanie na lubelskim Felinie, pracę znajdzie ok. 20 osób
– Bardzo szybko rośniemy, więc potrzebujemy nowej powierzchni produkcyjnej i laboratoriów, w których będą prowadzone prace nad nowymi produktami – tłumaczy prezes. – Postrzegamy Lublin jako miasto wysokiego potencjału. Wykwalifikowani absolwenci kierunków przyrodniczych i liczne placówki badawcze to potencjalne źródło kadr i nowych pomysłów. Gdyby takiego środowiska nie było, to na pewno byśmy rozważali inne lokalizacje – przyznaje prezes.
Z laboratorium do gabinetu
Jeden z takich biznesowo-naukowych projektów Biomaxima prowadzi z naukowcami UMCS (Zakład Genetyki i Mikrobiologii kierowany przez prof. dr hab. Adama Chomę).
– Chodzi o opracowanie testu MIC (Minimum Inhibitory Concentration – minimalne stężenie hamujące) do antybiogramów. To test umożliwiający stwierdzenie, na jaki antybiotyk jest wrażliwy dany mikroorganizm i jakim minimalnym stężeniem można go potraktować, by nie przeciążać pacjenta – tłumaczy Urban.
W Polsce takich testów nie produkuje nikt. W Europie producentów jest trzech. – Zdobyliśmy na ten projekt unijny grant. Dotacja wynosi 584 tys. zł, a całkowity koszt projektu szacujemy na prawie 800 tysięcy złotych. Badania ruszyły w styczniu – mówi szef BioMaximy.
To nie jedyny projekt badawczy, jaki BioMaxima prowadzi z polskimi uczelniami. – Mamy umowę o współpracy z Zakładem Technologii Plazmowych i Energii Odnawialnej Politechniki Lubelskiej. Z Politechniką Wrocławską podpisaliśmy list intencyjny – dodaje. – Współpracujemy też z polskimi firmami, które prowadzą badania. Sprawdzamy, czy jesteśmy w stanie skomercjalizować ich pomysły.
Szybki test na raka
Szerokim echem, nie tylko w branżowych mediach, odbiło się podpisanie umowy o współpracy z wrocławska spółką Pure Biologics. „Wykrycie raka potrwa kilka minut” – pisał w marcu Puls Biznesu. – „Pierwszy prototyp szybkich testów ma być gotowy za dwa lata.”
Ambitny plan zakłada wprowadzenie na rynek innowacyjnych testów. Zostaną opracowane z wykorzystaniem metod inżynierii białkowej i genetycznej – w czym specjalizuje się właśnie Pure Biologics.
– Chodzi o stworzenie nowych testów diagnostycznych. Zupełnie nowych, których nie ma jeszcze na żadnym rynku. W pierwszej kolejności testy diagnozujące raka pęcherza, a w następnej być może zapalenia opon mózgowych – precyzuje prezes Urban.
Pure Biologics będzie odpowiedzialne za opracowanie technologii, natomiast BioMaxima za testy, budowę prototypów, rejestracje i wdrożenie do seryjnej produkcji.
– Na polskim rynku jest wiele firm biotechnologicznych. My jesteśmy taką, która ma już sprawdzone i sprzedające się produkty – podkreśla szef BioMaximy. – Jesteśmy spółką o wzrastającej sprzedaży i rentowności. Ciekawą nie tylko w obszarze rozwoju i badań, ale też jako inwestycja. Nasze akcje można kupić na New Connect i staramy się dbać o ich wartość.
Kierunek: cały świat
27 kwietnia 2004 r. – to ważna data w historii firmy. Tego dnia wyeksportowała za granice swoje pierwsze produkty. Dziś spółka aktywnie sprzedaje do 60 krajów.
– Główny kierunek to Europa środkowa i wschodnia. Najwięcej sprzedajemy do Rumunii, na Ukrainę, do krajów bałtyckich, Czech i Słowacji – wylicza prezes Urban. – Drugi kierunek to kraje Bliskiego Wschodu i Afryki północnej. To rynek, który bardzo szybko się rozwija. Trzeci to daleki wschód.