31 firm, w którym jednym z udziałowców jest rosyjska firma lub obywatel Rosji, działa w województwie lubelskim. Czy ich aktywa – jak proponuje stowarzyszenie pracodawców – powinny być zamrożone? A może lepszym rozwiązaniem jest bojkot towarów i usług.
Rosyjski biznes działa w naszym województwie dyskretnie, nie rzucając się w oczy. Gdy zapytaliśmy sześcioro samorządowców i przedstawicieli największych stowarzyszeń zrzeszających lubelskich przedsiębiorców o firmy założone za kapitał pochodzący z Federacji Rosyjskiej, nikt nie był w stanie wymienić choćby jednej. – Nawet nie wiedziałem, że taką mamy – dziwił się wójt gminy z powiatu bialskiego, gdy zadzwoniliśmy podpytać o jedną z firm z jego terenu.
Mydło i paliwa
Ale trzeba też zaznaczyć, że takich przedsiębiorstw jest niewiele. Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, w całej Polsce działały 982 spółki, z czego aż 436 w Warszawie (stan na 21 stycznia tego roku). W Lubelskiem jest ich zaledwie 31: najwięcej w Lublinie (18) oraz w północnej części województwa, czyli w Białej Podlaskiej (6), Międzyrzecu Podlaskim, Łukowie, Sławatyczach, Janowie Podlaskim i gminie Terespol (po jednej). Rosyjski kapitał ma mieć jedna z bardzo dużych firm w Lublinie, działająca w sektorze chemicznym. Ale zdecydowana większość to średniaki (475 tys. zł kapitału – spółka z Białej Podlaskiej) lub maluchy (minimalny wkład, czyli 5 tys. zł). Zajmują się głównie transportem, ale także produkcją mydła, oprogramowaniem, biotechnologią, czy sprzedażą paliw.
Jedna z firm z rosyjskim kapitałem działa w gminie Jastków. Z danych KRS wynika, że zajmuje się hurtową sprzedażą owoców, warzyw i mięsa. Ostatnie dane finansowe są za 2019 rok. Wówczas firma miała 207 tys. zł zysku netto, z czego 200 tys. zł miało być wypłacone wspólnikom. W euro.
Blokujmy, bojkotujmy
Do pilnych regulacji dotyczących możliwości zamrażania majątków firm z rosyjskim kapitałem w Polsce zaapelowali do premiera Pracodawcy RP.
– Trzeba rozwiązać kwestię agresji rosyjskiej na wszelkich płaszczyznach, w tym gospodarczej – mówi Dziennikowi dr Mariusz Filipek, prezes Pracodawców Ziemi Lubelskiej. – Należy przy tym rozróżnić, czy mamy do czynienia z obywatelami Rosji, którzy mieszkają i prowadzą działalność gospodarczą w Polsce, przyczyniając się do jej rozwoju, czy są to spółki jedynie z kapitałem, który przyszedł do nas z Rosji, a cały zysk jest transferowany poza nasze granice.
Zdaniem prezesa Filipka w przypadku tych drugich można by wówczas mówić o blokowaniu majątków, ale wskazuje na inną drogę:
– Najprostszą metodą jest bojkot rosyjskich towarów lub usług, zarówno przez społeczeństwo jak i firmy – dodaje szef Pracodawców ZL.
Do takiego swoistego bojkotu doszło tuż po wybuchu wojny w Trójmieście, gdzie Operator Gdańskiej Karty Mieszkańca zerwał współpracę z prowadzącą stacje paliw firmą Amic Energy (zarejestrowaną w Austrii), która jest wiązana z rosyjskim Lukoilem. Sieć ma także trzy stacje w Lublinie. Ale gdańska akcja wywołała szybką reakcję zarządu Amic Energy, który wydał oświadczenie, że spółka, do której należy sieć 116 stacji paliw w Polsce „nie jest powiązana kapitałowo z koncernem Lukoil ani z innymi podmiotami gospodarczymi Federacji Rosyjskiej. Z całą stanowczością potępiamy brutalny atak Rosji na Ukrainę!” – podkreślono w oświadczeniu.
Patrz na etykiety
O całkowity bojkot i zaprzestanie kupowania wszelkich towarów i usług z Rosji i Białorusi apeluje też do konsumentów i firm Izba Gospodarczo-Handlowa Rynku Spożywczego. W odezwie znajduje się krótka wskazówka, jak po kodzie kreskowym rozpoznać, że towar został wyprodukowany lub przywieziony z tego obszaru. W Rosji towary mają kody zaczynające się od ciągów cyfr: 460, 461, 462, 463, 464, 465, 466, 467, 468, 469. Z kolei wyprodukowane na Białorusi – od cyfr 481. Wśród towarów, na które radzi zwrócić uwagę, są głównie: alkohole, programy komputerowe i antywirusowe, komunikatory internetowe, musztarda, paliwa czy węgiel. Wiele sieci handlowych zapowiedziało już wycofanie rosyjskich produktów ze swoich półek. Zrobiła tak m.in. lubelska Stokrotka.
Ale nie tylko rosyjskie firmy i towary są na celowniku konsumentów. Obrywa się też m.in. sieci Leroy Merlin, która zapowiedziała, że nie wycofa się z Rosji, tak jak zrobiło to wiele zachodnich firm. Na profilu FB Leroy Merlin Polska internauci zasypują firmę negatywnymi komentarzami, a spółka tłumaczy, że „nie mamy wpływu na działalność przedsiębiorstw w innych krajach” i że przeznaczyła 4,5 mln zł na pomoc uchodźcom.