Dotąd masło w Twoim osiedlowym sklepie zawsze kosztowało 2,99 zł, a dzisiaj widzisz, że tylko 2,49 zł. "Staniało!” - cieszysz się.
Wracasz do domu, bierzesz masło, by posmarować nim chleb. Kostka wydaje Ci się jakaś dziwna. Jakby za mała. Przyglądasz się… No tak, waży 150 gramów, a nie 200, jak dotąd. Ale jest tańsze - pocieszasz się.
Nieprawda! Kupując to teoretycznie tańsze masło, w rzeczywistości straciłeś.
W przeliczeniu na kilogram, masło droższe (po 2,99 zł za kostkę) kosztuje 14,95 zł, "tańsze” (to po 2,49 zł/kostka) - 16,60 zł. Ty na swoim maślanym zakupie straciłeś 99 groszy.
Nieraz sięgasz w sklepie po znany produkt, zadowolony (zadowolona), że udało Ci się kupić go taniej. Jak powyższy przykład pokazuje, wcale nie musi to być okazja. Fakt - pewne produkty miały dotąd typowe wielkości: wspomniane masło najpierw ważyło 250, a potem 200 g, tabliczka czekolady zawsze 100 g, torebka herbaty też 100 g, butelka zawierała litr czy dwa wody mineralnej lub napoju, nawet rolki papieru toaletowego były takie same.
Teraz, broniąc się przed szokowaniem klientów cenami, producenci zmniejszają wagę lub objętość. Masło waży tylko 150 g, czekolada 90, herbata 80 g, napoju w butelce jest o pół czy całą szklankę (125 albo 250 ml) mniej. I tak dalej. A Ty przepłacasz!
Jak się bronić?
Jeśli takiego przeliczenia ceny na kilogram lub litr nie ma (np. w małych osiedlowych sklepikach, gdzie towar podaje sprzedawca), porównując ceny artykułów rób to samo z ilością. Jeśli producent umieścił na opakowaniu towaru informację o jego wadze lub objętości (a tak zwykle jest), nie masz podstaw, by oskarżyć go o wprowadzenie w błąd, gdy chodzi o cenę.
Pilnuj się na targu
Na targu trzeba też dokładnie przyglądać się karteczkom z cenami. Np. handlujący na targu Pod Bazarem przy dworcu głównym PKS w Lublinie do perfekcji opanowali taki sposób pisania cyfry "9”, by przypominała ona "0”.
W efekcie za owoce czy warzywa, które na pierwszy rzut oka na karteczkę z cenami, kosztują np. 3,00 zł za kilogram, w rzeczywistości zapłacisz 3,90 zł. A to duża różnica - aż 30 proc. drożej. Procentowo będzie mniej, gdy okaże się, że towar kosztuje 10,90 czy 20,90 zł, zamiast - jak nam się wydaje - równe 10 czy 20 zł (odpowiednio: 9 i 4,5 proc.).
Ale satysfakcja, że nie dajemy się na takie numery nabierać, jest bezcenna.
Niżej zamieszczamy list Czytelnika, który padł ofiarą bazarowych naciągaczy.