Naszemu Czytelnikowi LUKAS Bank niesłusznie naliczał odsetki od rzekomo niespłaconej należności. Rozpatrywanie reklamacji trwało 6 miesięcy.
– Postanowiłem złożyć reklamacje – relacjonuje pan Jan. – Poszedłem w tej sprawie do oddziału LUKAS Banku przy ul. Wallenroda w Lublinie, ale tam próbowali mnie odsyłać do innej placówki. W sumie, odwiedzałem bank w tej sprawie osiem razy i za każdym razem traciłem na to przynajmniej godzinę.
Po wielu miesiącach przesyłania pism do banku i czekania na odpowiedzi, sprawę udało się rozwiązać. – Na załatwienie reklamacji czekałem pół roku. Nikt niczego mi nie wytłumaczył i nikt mnie za to nie przeprosił, mimo że wysyłałem pisma nawet do prezesa banku – tłumaczy pan Jan.
LUKAS Bank przyznaje się do błędu i do tego, że zdarzyło się kilka reklamacji dotyczących blankietu wpłat z nieprawidłowym numerem rachunku. Ale jego pracownicy podkreślają, że klienci też nie potrafią wszystkiego należycie dopilnować.
– Klienci twierdzą, że otrzymali blankiet z błędnym numerem, ale do reklamacji nie dołączają go, co utrudnia nam w takich przypadkach potwierdzenie tego faktu – wyjaśnia Izabela Mościcka, dyrektor departamentu public relations w LUKAS Banku. – Reklamacje dotyczące błędnych blankietów są przez nas uznawane, a odsetki są klientowi zwracane.
Nie ma jednak wątpliwości, że nikt nie powinien czekać na to aż sześć miesięcy. – Czas rozpatrywania reklamacji wynosi 14 dni roboczych – informuje Izabela Mościcka. – Czasami termin ten może ulec wydłużeniu, ale nie więcej niż o 5 dni. O opóźnieniu klient jest informowany.
Problemy naszego Czytelnika z uzyskaniem pomocy w oddziale przy ul. Wallenroda można jednak wytłumaczyć. – Reklamacje można składać w każdej placówce naszego banku oraz telefonicznie przez Lukaslinię. Wyjątkiem są reklamacje dotyczące kart wydawanych we współpracy z partnerami (sieci hipermarketów, np. Tesco), które w placówkach mogą zostać zarejestrowane, ale zostaną rozpatrzone w centrali banku przez Zespół Obsługi Spraw Klienta – podkreśla Izabela Mościcka.
LUKAS Bank obiecuje, że prześle naszemu Czytelnikowi oficjalne przeprosiny. Mogą się jednak okazać spóźnione. – Mam zamiar omijać ten bank szerokim łukiem – zapowiada pan Jan.