– Jesteśmy już w blokach startowych – cieszy się jedna z lubelskich fryzjerek. Jak poinformował dzisiaj premier Mateusz Morawiecki, od poniedziałku znów będzie można pójść do fryzjera i kosmetyczki. Jeśli tylko znajdzie się wolny termin
– Od zamknięcia lokali minęły dwa miesiące. Z wielkim zapałem wrócimy do pracy – mówi Marlena Tomczyk, właścicielka salonu Hair Design. I przyznaje: – Zainteresowanie usługami jest ogromne. Kalendarz i social media bardzo intensywnie są odwiedzane przez klientów. Panie bardzo tęsknią za zadbaniem o wygląd.
– Dzwoni bardzo dużo klientek. Chcą się umawiać na pierwszy wolny termin, żeby nikt ich nie ubiegł – mówi Katarzyna Warda, właścicielka salonu „Lashroom”.
– Jesteśmy już w blokach startowych – śmieje się Marlena Błasik-Kasperek, właścicielka Salonu Molequa. I dodaje, że po epidemii chce, by jak najwięcej rzeczy było jednorazowego użytku. – Dotyczy to m.in. peleryn, ręczników, rękawiczek. Chcemy, żeby klienci mieli przekonanie, że są bezpieczni. O to, czego oczekują, pytaliśmy w mediach społecznościowych.
– Nasza polityka pracy nie zmieni się drastycznie – mówi natomiast Marlena Tomczyk. – Zawsze przyjmujemy klientki na konkretną godzinę, nie pracujemy na tzw. zakładkę. My wprowadziliśmy dezynfekcję rąk, a w windzie mamy chusteczki higieniczne, by nie dotykać przycisków dłonią. Na pewno będziemy musieli pracować w maseczkach. Wprowadziliśmy też codzienne ozonowanie salonu.
– Odsuniemy stanowiska, by zachować konieczny dystans. Wizyty będziemy planować tak, by klientki się nie spotykały – tłumaczy Katarzyna Warda. – Zawsze pracowałyśmy w maseczkach, teraz dodatkowo będziemy miały przyłbice. Do tego tradycyjna u nas troska o dezynfekcję. Klientki będziemy prosić o wypełnienie przed wizytą ankiety dotyczącej objawów, takich jak kaszel czy podwyższona temperatura.
O brak klientów fryzjerki się nie boją.
– Będzie bardzo dużo pracy, bo na wizytę u fryzjera wiele osób czeka z utęsknieniem. Choć część naszych klientów odkłada wizytę na czerwiec, żeby zobaczyć, jak będzie zmieniała się sytuacja epidemiologiczna – mówi Marlena Błasik-Kasperek.