Komisja Europejska może się zająć petycją mieszkanki Lublina, która chce „podjęcia działań kontrolnych” wobec Polski w sprawie ochrony chomików europejskich. Poinformowali o tym dzisiaj lubelscy aktywiści
Unijne prawo mówi, że każdy obywatel kraju członkowskiego może sam lub z innymi obywatelami złożyć petycję do Komisji Europejskiej. Z tego prawa skorzystała jedna z mieszkanek Lublina, skarżąc się „na działania Państwa Polskiego dotyczące braku finansowania i ochrony chomika europejskiego na przykładzie górek czechowskich w Lublinie”. Do jej petycji przyłączyły się też inne osoby.
Autorka pisma zarzuca władzom bierność, która jej zdaniem może doprowadzić do tego, że „chomik europejski może w ciągu kilku lat zniknąć z terenu górek czechowskich, a także całej Lubelszczyzny i Polski”. Kobieta pisze, że władze miasta próbują umożliwić zabudowę obszaru, który miał się stać rezerwatem przyrody. Twierdzi też, że dotychczasowe zgody na budowę wydawano z naruszeniem zakazu „salami slicing”, czyli dzielenia większej inwestycji na mniejsze w celu ominięcia procedur środowiskowych.
– Na terenie Górek Czechowskich niezbędna jest interwencja, która uniemożliwi praktycznie codzienne prace ciężkiego sprzętu w miejscach zinwentaryzowanych nor chomika europejskiego i innych gatunków chronionych – czytamy w petycji. – Poprzez dalszą degradację i zabudowę w przeciągu kilku lat na górkach czechowskich i w całym Lublinie chomiki europejskie mogą całkowicie wyginąć. Niezbędne jest pozostawienie całego terenu ok. 105 ha w nienaruszonej formie, bez ingerencji ciężkiego sprzętu. Najlepszą formą ochrony będzie z całą pewnością rezerwat przyrody.
Mieszkanka Lublina powołuje się przy tym na „Europejski plan działań na rzecz ochrony chomika europejskiego”, który zaleca ustanawiać siedliska chomika rezerwatami przyrody. Takiej decyzji oczekuje od regionalnych dyrektorów ochrony środowiska.
Wiadomo już, że sprawa może mieć dalszy bieg. – Komisja Petycji uznała ją za dopuszczalną, ponieważ poruszona kwestia wchodzi w zakres działań Unii Europejskiej. Dlatego też poprosiłam Komisję Europejską o wstępne zbadanie sprawy – odpisała autorce Dolors Montserrat, przewodnicząca Komisji Petycji w Parlamencie Europejskim. – Z uwagi na przedmiot petycji przekazałam ją również Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego.
Montserrat zwróciła zarazem uwagę autorce petycji, że może się zwrócić do sądów krajowych, jeśli uznaje, że nie oceniono właściwie skutków przyrodniczych jakiegoś przedsięwzięcia, ponieważ sądy krajowe „są odpowiedzialne za zapewnienie, że prawo Unii jest stosowane”.