Lubelscy policjanci rozbili gang prowadzący agencje towarzyskie. Podczas akcji antyterrorystów zatrzymano sześć osób. Wśród nich jest przedsiębiorca, który wielokrotnie chwalił się prowadzeniem restauracji, mimo zakazów wprowadzonych z powodu pandemii
Podejrzanych zatrzymano w piątek w Lublinie. Policjanci weszli wtedy do agencji towarzyskich prowadzonych przez członków grupy. W lokalu przy ul. Wyzwolenia zatrzymano pięć osób.
– Podczas przeszukań zabezpieczono około 35 tys. zł, a także gotówkę w obcej walucie, kilkanaście telefonów komórkowych, terminal płatniczy, komputer, kasę fiskalną oraz dokumenty i zapiski – wylicza Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Jednego z członków grupy zatrzymano podczas zasadzki zorganizowanej w okolicach Lublina. – 41-letni mieszkaniec powiatu lubelskiego kierował volkswagenem. Próbując uciec policjantom, doprowadził do zderzenia z radiowozem – relacjonuje kom. Andrzej Fijołek, rzecznik KWP w Lublinie.
Kierowca volkswagena został obezwładniony przez antyterrorystów.
Wśród zatrzymanych są dwie kobiety. To 42-letnia Maria S. – partnerka szefa grupy oraz 50-letnia Dorota S. z Lublina. Obie miały pomagać w organizacji i prowadzeniu nielegalnego biznesu. 50-latka odpowiadała np. za odbieranie telefonów od klientów i umawianie spotkań z prostytutkami. Wśród zatrzymanych są jeszcze 61-letni Janusz B. – karany za uprowadzenie oraz 38-letni Kamil P. Mężczyzna ma na koncie wyrok za udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Z ustaleń prowadzących sprawę wynika, że rozbitym w piątek gangiem kierował 50-letni Paweł S. z Lublina.
– Organizował usługi seksualne na terenie województwa lubelskiego oraz Ukrainy, m.in. w jednym z domów w Lublinie. Członkowie grupy organizowali ochronę, transport oraz zamieszczenie ogłoszeń na portalach internetowych dla świadczących usługi seksualne kobiet – dodaje prokurator Agnieszka Kępka.
Paweł S. usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Mężczyzna to recydywista. Był karany m.in. za stalking, zniszczenie mienia, sutenerstwo oraz porzucenie małoletniego, co skończyło się śmiercią dziecka.
Chciał dawać przykład restauratorom
Pozostali zatrzymani odpowiedzą za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, organizację i zarabianie na prostytucji. Karol O. - 41-latek, który uciekał przed policjantami, odpowie dodatkowo za nakłanianie do prostytucji. Według śledczych, mężczyzna wynajmował jednej z kobiet mieszkanie, dowoził ją do klientów oraz hoteli, ustalał, jakie opłaty ma pobierać i brał od nich procent. Karol O. również jest doskonale znany policji. 41-latek był karany za przywłaszczenie mienia, oszustwo, pobicie, groźby karalne, paserstwo, składanie fałszywych zeznań, rozbój, kradzież i włamanie.
Mimo bogatej kartoteki, mężczyzna od dłuższego czasu zajmował się biznesem i brylował w mediach. W wywiadach przyznawał, że mimo obostrzeń związanych z pandemią, cały czas prowadzi restaurację w okolicach Lublina. Chwalił się również prowadzoną działalnością charytatywną. Mówił o sobie, jako o „społeczniku”, który nie może opisać, co czuje, „gdy widzi w oczach dzieci szczęście”.
Niedawno 41-latek otworzył nową restaurację w Lublinie i nadał jej nawet nazwę związaną z koronawirusem. Można tam zjeść na miejscu i napić się alkoholu. Gospodarz zapewniał w mediach, że zachowuje wszystkie wymogi sanitarne. Karol O. tłumaczył, że chce w ten sposób dać przykład innym restauratorom. Teraz może mieć z tym problem. Sąd przychylił się bowiem do wniosków prokuratury i aresztował wszystkie osoby zatrzymane podczas piątkowej akcji. Członkom grupy grozi do 10 lat więzienia.