Po ulicach Chełma jeździ prawie 34 tysiące samochodów. Problemy z parkowaniem to codzienność. Często miejsc brakuje dlatego, że kierowcy niedbale parkują swoje samochody. Chce z tym walczyć Automobilklub Chełmski.
– Dlatego proponujemy rozwiązanie, które pomoże zwiększyć liczbę miejsc parkingowych w inny sposób – mówi Grzegorz Gorczyca, prezes Automobilklubu Chełmskiego i jeden z pomysłodawców przedsięwzięcia.
– Chcemy skłonić kierowców, żeby parkując swój samochód myśleli również o innych użytkownikach aut, m.in. nie zastawiali im wyjazdu i nie zajmowali jednym autem dwóch miejsc.
I temu ma służyć akcja "Parkuj z głową!”. Kierowcy, którzy dadzą się przyłapać na niedbałym parkowaniu, za wycieraczką swojego auta znajdą specjalną ulotkę.
– Mamy nadzieję, że tego rodzaju przytyk zawstydzi ich do tego stopnia, że następnym razem zaparkują tak, jak trzeba – mówi Gorczyca. – Akcja będzie prowadzona nie tylko w Chełmie, ale również w Lublinie, Kraśniku, Nałęczowie i Puławach. I na pewno na tym nie poprzestaniemy.
Niedbałe parkowanie jest widoczne praktycznie w całym mieście. Daleko nie trzeba szukać. Wczoraj przy supermarkecie Lidl, przy ul. Kolejowej, niewłaściwie postawiony był co drugi samochód. Podobnie było w okolicach bazaru przy ul. Lwowskiej.
– To plaga chełmskich ulic – skarży się pan Michał, który pracuje niedaleko placu Kupieckiego. – Zostawienie samochodu na parkingu przy ul. Popiełuszki graniczy z cudem. Niektórzy są na tyle bezczelni, że stają w poprzek parkingu. Notorycznie nie przestrzegają wyznaczonych linii i parkują pod kątem. Przez to, inni w ogóle nie mogą wyjechać.
Wtóruje mu pan Andrzej, kierowca z 20-letnim stażem.
– Zastanawiam się, kto niektórym z tych ludzi dał prawo jazdy – mówi. – Nie raz już zauważyłem, np. przy pawilonie Chrobry, że kierowcy parkują na środku uliczki. Przez nich inni nie mogą wyjechać z zatoczek parkingowych.
Nie lepiej jest przed hipermarketem "Tesco”. Ludzie parkują w taki sposób, że wyjeżdżający z parkingu mają ograniczoną widoczność.
– Myślę, że taka akcja to dobry pomysł. Może zwyczajne poczucie wstydu okaże się dla kierowców wystarczająco dyscyplinujące – mówi Stanisław Pawlak.