Grupa obecnych i byłych mieszkańców Chełmskiego Centrum Pomocy Bliźniemu „Monar-Markot” złożyła doniesienie o przestępstwach, jakich miał się dopuścić Jan Banasiak, szef placówki. Zarzucają mu m.in. sprzeniewierzeniedotacji na remont ośrodka, ograbianie podopiecznych z ich rent i emerytur czy też posługiwanie się dwoma dowodami osobistymi, w tym swego nieżyjącego brata Józefa.
– Przyznaję, że zajęliśmy się tą sprawą – mówi Czesław Wajda, prokurator rejonowy w Chełmie. – Postępowanie prowadzi policja. Kiedy otrzymamy pierwsze materiały, będziemy w stanie ocenić wagę zarzutów i ewentualny stopień winy podejrzanego.
Prokuratura zabezpieczyła już dokumenty „Monaru-Markotu”. Przesłuchiwane są osoby, które złożyły doniesienie na Banasiaka, jak również markotowcy, którzy na ochotnika zgłaszają się na policję z kolejnymi, obciążającymi go zeznaniami. Sam zainteresowany jak dotąd zachowuje spokój i koncentruje się na swoich obowiązkach.
– Nie mam siły komentować wszystkiego, co ludzie o mnie oplatają – mówi Banasiak. – Poczekajmy aż prokurator zapozna się ze wszystkimi zarzutami. O wnioski, jakie z tego wyciągnie jestem spokojny.
Jolanta Koczurowska, po Marku Kotańskim prezes Stowarzyszenia „Monar” postrzega Banasiaka jako jednego z najbardziej sprawnych i rzetelnych administratorów z ponad 130 podległych jej ośrodków. Jeśli w ostatnich latach trafiały do niej skargi na jego temat, to okazywały się bezpodstawne.
– Niedawno na moje polecenie chełmską placówkę wizytował przedstawiciel Rady ds. Bezdomności i niczego złego się nie dopatrzył – mówi Koczurowska. – Z mojej wiedzy wynika, że placówka jest zadbana i dobrze zarządzana. Patrzymy naszym pracownikom na ręce i gdyby dopuścili się jakichkolwiek defraudacji, wiedziałabym. Tak jak wiedziałabym, że do Chełma trafiła jakaś duńska dotacja. To jakaś wierutna bzdura.
Prezes Koczurowska zapewnia, że wszystkie ośrodki są po kolei badane pod kątem gospodarki finansowej. Lada dzień przyjdzie kolej na Chełm. Jeśli zatem były tam jakiekolwiek nieprawidłowości, to audytorzy wykażą je czarno na białym. Na wynik audytu niecierpliwie czeka też chełmska prokuratura.