Oklaski na zawołanie, młodzież z transparentem i niewybredne okrzyki pod adresem opozycji. A ta i tak postawiła na swoim. Tak wyglądała sesja budżetowa w Chełmie.
Innego zdania jest Agata Fisz, popierana przez lewicę prezydent miasta. – Teoretycznie po przyjęciu budżetu powinnam odetchnąć z ulgą – mówi. – Niestety, tak nie jest. Wykorzystując większość w radzie, opozycja przeforsowała budżet najgorszy z dotychczasowych. Uważam, że jest to bubel prawny. Wprowadzone przez radnych PO, PiS i Zbigniewa Bajkę poprawki mają charakter aspołeczny i godzą w interes miasta i jego mieszkańców.
Na nic zdały się też płomienne wystąpienia działaczy z politycznego zaplecza prezydent. Nie pomogły też oklaski publiczności ani wręczona ku przestrodze przewodniczącemu rady dziecinna taczka.
Opozycyjni radni, którzy uchwalili budżet są przekonani, że jest on tańszy, lepszy i uwzględnia większą liczbę inwestycji niż ten, który zaproponowała im prezydent. 50 swoich poprawek wnieśli do projektu na dzień przed sesją. Wszystkie przeforsowali. Co chcieli osiągnąć? – Zmniejszenie deficytu, zadłużenia miasta o ok. 3 mln i różnicy między dochodami i wydatkami o ok. 2 mln zł. A także uwzględnienie inwestycji wartych 1,3 mln zł, a zgłoszonych przez rady osiedli – wylicza Mirosław Czech, przewodniczący Klubu Radnych PiS.
Prezydent i radni z lewicy (Postaw na Chełm i Rozwój i Demokracja) oraz z PSL zarzucają opozycji, że na wniesienie poprawek miała czas od połowy listopada. Opozycja twierdzi, że była otwarta na merytoryczną dyskusję, ale nikt jej do niej nie zapraszał. Z kolei prezydent przekonuje, że ze strony opozycji do ostatniej chwili nie było takiej inicjatywy. Tak czy inaczej budżet jest faktem.