Koniec z wyjazdami do Mielca, Rzeszowa czy Dęblina. Studenci pilotażu będą uczyć się latać na własnym lotnisku w Depułtyczach Królewskich.
– Trzeba było nagimnastykować, aby zgrać zajęcia na uczelni z praktycznym szkoleniem. Wymagało nie lada samodyscypliny – mówi Robert Sklorz, student Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie, a jednocześnie drugi pilot w samolotach linii Wizz Air Polska.
Ale to już koniec takich kłopotów, bo Ośrodek Kształcenia Lotniczego PWSZ zdobył Approval Certificate – dokument pozwalający praktycznie szkolić przyszłych pilotów (szczegóły w ramce).
– Ten certyfikat sprawi, że w 70 procentach loty szkoleniowe będą odbywały się na naszym lotnisku – mówi dr inż. Arkadiusz Tofil, prorektor PWSZ. – Pozostałe 30 proc. wiąże się ze szkoleniem w powietrzu m.in. na wielosilnikowych samolotach z chowanym podwoziem. Takich maszyn jeszcze nie mamy.
Uczelnia zabiega jednak w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego o pieniądze na taki zakup. Niewykluczone, że uda się to jeszcze w tym roku. W rachubę wchodzi m.in. najbardziej popularny w tej klasie dwusilnikowy Piper Seneca. Jednocześnie PWSZ przygotowuje się do kupna nowego samolotu do lotów według wskazań przyrządów.
Już w połowie kwietnia mają być gotowe do użytku nowe obiekty szkoły: port lotniczy z wieżą kontroli lotów, hangar na samoloty i stacja paliw. Prac budowlanych na lotnisku nie przerwały nawet 15-stopniowe mrozy.