Przez wiele lat ozdobą Alei Piłsudskiego były szpalery drzew. Problem w tym, że nieprawidłowo pielęgnowane zaczęły tracić na urodzie i wręcz zagrażać przechodniom. Zdaniem dendrologa już najwyższy czas, aby je wyciąć.
– Zaniepokoiło nas przede wszystkim to, że ostatnio coraz więcej drzew zaczęło wykazywać objawy chorobowe – mówi Rudnik. – Uznaliśmy, że jednostkowe zastępowanie chorych drzew nowymi nie załatwi sprawy. Stąd nasz wniosek do Zarządu Dróg Miejskich o zasięgnięcie opinii dendrologa.
Specjalista potwierdził, że liczące sobie około 70 lat szpalery drzew wzdłuż Alei Piłsudskiego są już do tego stopnia zdegenerowane, że nie pozostaje nic innego, jak je usunąć. Przed zasadzeniem nowych drzew należy też wywieźć zainfekowane i zasolone warstwy gleby.
– Nie wyraziłam jeszcze zgody na wycinkę – podkreśla Rudnik. – Zanim to zrobię, musimy mieć gotowy projekt nowych nasadzeń łącznie z określeniem gatunków drzew.
Konserwator nie dopuszcza również myśli, że aleja za jednym zamachem zostanie ogołocona ze wszystkich drzew. Może to być robione jedynie etapami tak, aby dotychczasowe drzewa stanowiły osłonę dla nowo sadzonych.
Można się spodziewać, że planowane do wycinki drzewa będą miały swoich zagorzałych obrońców. Także tego, że większość mieszkańców Dyrekcji zapewne przyklaśnie tej inicjatywie. Przez lata dały im się dotkliwie we znaki nie tylko powalone przez wiatr konary, ale też gnieżdżące się w koronach drzew ptaki.
– Ptaki tak brudziły, że czasami na chodniku nie było gdzie nogi postawić – mówi Eleonora Mazur, mieszkanka Chełma.