Nie wiadomo, jak sprawcy dostali się do Zespołu Szkół w Dorohusku. Wiadomo natomiast, że zabrali 64 pudła ze sprzętem komputerowym.
Dorohuska szkoła, jako jedna z niewielu w regionie, otrzymała sprzęt w ramach finansowanego przez MEN i Europejski Fundusz Społeczny projektu "Pracownie komputerowe dla szkół”. Dwa zestawy komputerów do pracowni nie zostały nawet przyjęte na stan majątkowy szkoły. Pudła ze sprzętem nie były jeszcze rozpakowane.
- Protokół odbioru miał być sporządzony dopiero po zainstalowaniu komputerów - mówi Wojciech Sawa, dyrektor placówki. - Sprzęt był ubezpieczony i zapewne o odszkodowanie wystąpi krakowska firma, która wygrała przetarg na dostarczenie go do naszej szkoły.
Komputery na miejsce przywiózł przewoźnik z Zamościa. Sawa pokwitował przyjęcie sprzętu. Przesyłka została zamknięta w pomieszczeniu bez okien. Jedyne wejście do niego zabezpieczała stalowa krata.
Chociaż policja nie chce się jeszcze w tej sprawie wypowiadać, to prawdopodobnie złodzieje dostali się na pierwsze piętro przez parter. Zagradzającą im drogę kratę wyłamali razem z kawałem muru. Akurat ten zakątek szkoły nie był objęty monitoringiem i niewykluczone, że złodzieje o tym wiedzieli.
- Na tym etapie nie możemy jeszcze zdradzać szczegółów śledztwa - mówi Wioletta Pawlak z chełmskiej policji. - Wykonujemy szereg czynności, które mogą naprowadzić nas na trop sprawców.
Czy to przypadek, że złodzieje trafili prosto do pomieszczenia, w którym złożono pudła z komputerami? Jeśli nie, to można podejrzewać, że kradzieży dopuścili się miejscowi rabusie.
Policyjni technicy skrupulatnie zbadali miejsce przestępstwa. Zebrali odciski palców i butów. Nie znaleźli natomiast śladów opon samochodu, do którego złodzieje najprawdopodobniej załadowali swój łup. Brama na szkolne podwórko była zamknięta, a więc ich auto musiało być zaparkowane poza szkolnym terenem. Nikt nie zauważył rabusiów, mimo że prawdopodobnie musieli wielokrotnie przemierzyć trasę ze szkoły do samochodu.
Jak na ironię szkoła sąsiaduje z komisariatem policji. Oba obiekty są monitorowane. Z kolei w skrzydle budynku szkoły, w którym były złożone komputery, mieszka z rodziną dyrektor Sawa. Tak policjanci, jak i on w nocy z trzeciego na czwartego czerwca niczego nie widzieli, ani słyszeli.
Oprócz nowego sprzętu złodzieje zabrali także używany komputer z pokoju szkolnej księgowej.
- Coś mi tu brzydko pachnie - mówi jeden z pracowników Urzędu Gminy. - Od dawna podejrzewaliśmy, że na tym komputerze redagowano materiały szkalujące Marzenę Szopińską-Demczuk, wójta gminy Dorohusk. Właśnie mieliśmy to sprawdzić, a tu proszę, komputera już nie ma. Czy to przypadek?
Skradzione komputery były warte około 70 tys. zł.