Walka o ustawienie tablic z ograniczeniem prędkości trwa już kilka lat. Urzędnicy wykręcają się wysokim kosztem urządzenia.
- Od osób zatrudnionych przy przeprowadzaniu dzieci wiem, że kierowcy nie zawsze zatrzymują się na czerwonym świetle - mówi Danuta Makaruk, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 3. - Boję się myśleć, że znowu może tu dojść do nieszczęścia.
Na ul. Rejowieckiej zginęło już dwóch wychowanków tej szkoły. Gdy dziesięć lat temu ukraiński TIR zmasakrował ucznia mówiło się nawet o wybudowaniu kładki nad ulicą. Inwestycja okazała się jednak za droga. Miasto zrezygnowało z niej jeszcze z jednego powodu - kładka spełniałaby swoją rolę tylko wtedy, gdyby po jej obu stronach zagrodzić wejście na ulicę.
Od kilku lat dyrektor Makaruk zabiega o ustawienie przy szkole znaków ograniczenia prędkości do 40 km na godzinę. Na trasie stoi już fotoradar, ale dalej, w kierunku lubelskich krzyżówek. W dodatku kierowcy Chełma nie traktują go poważnie. Po mieście krąży opinia, że od czasu zainstalowania masztu, urządzenie było czynne tylko dwa razy i tylko przez dwie godziny.
- Przez okno sklepu, w którym pracuję, mam widok na przejście dla pieszych - mówi Elżbieta Szynkaruk z Rady Rodziców w "Trójce”. - Wczoraj nie było tam przeprowadzacza, bo zachorował. Obserwowałam uczennicę, która długo bała się wejść na ulicę, aż wreszcie ktoś wziął ją za rękę. Z kolei jakiś chłopiec cudem umknął spod kół rozpędzonego TIR-a. Aż mi skóra cierpła jak na to patrzyłam.
Makaruk podpisała już wiele pism z prośbą o finansowe wsparcie szkolnej inicjatywy. Zaadresowała je do krajowych przewoźników, których samochody przez Chełm jadą na Ukrainę. Do tej pory na jej biurko trafiła zaledwie jedna odpowiedź, ale odmowna. Pozytywnie zareagował jedynie prezes PSS "Społem ”, który pozwolił umieścić znak na swoim terenie.
Głusi na prośby są także chełmscy urzędnicy. Nie dali się przekonać do pomysłu dodatkowego zabezpieczenia "szkolnego” przejścia dla pieszych. Nie chcą tez sfinansować wymiany żarówek w sygnalizacji świetlnej na takie, które byłyby doskonale widoczne w każdych warunkach atmosferycznych.
Dyrektor "Trójki” skontaktowała się już z producentami pulsujących tablic świetlnych. Dwa takie urządzenia wraz z montażem kosztują18 tys. zł. W chełmskich Ratuszu powiedziano jej, że na ten cel potrzeba 40 tys. zł.