Góry opakowań, starych mebli i wszelkiego rodzaju odpadków. Do tego jeszcze szałas, w którym koczował człowiek. Wszystko to o rzut kamieniem od skupiska domków letniskowych w Okunince.
– Chodziło o kradzież z jednego z tamtejszych domków letniskowych grabii, szpadla i innych przedmiotów, wartych razem niespełna 100 zł – mówi Andrzej Wołos, rzecznik włodawskiej policji. – Niektóre z nich, jak na przykład drewniany stołek funkcjonariusze znaleźli w obozowej rupieciarni.
Odkryty obóz był usłany hałdami rupieci i starych opakowań. W środku stał prowizoryczny szałas. Jego gospodarz już został przymuszony do rozebrania schroniska i zebrania i spakowania wszystkich śmieci. Ich wyzwózka prawdopodobnie zajmie się Nadleśnictwo Sobibór.
– Na sezon zatrudniamy osoby, które zajmują się sprzątaniem lasu – mówi Mirosław Białobłocki, zastępca nadleśniczego. – Z dnia na dzień po obozowisku nie będzie śladu.
Bezdomny nie przyznał się do jakiejkolwiek winy i odmówił składania wyjaśnień. Już usłyszał zarzuty kradzieży, zaśmiecania lasu i rozniecania ogniu. Dzielnicowy jego sytuacją zainteresował opiekę społeczną.