Ukraińscy celnicy udaremnili na ukraińsko-polskim przejściu granicznym w Jagodzinie przemyt ponad ośmiu tysięcy brylantów.
Brylanty ukryte były w ciężarówce marki fiat, którą prowadził ukraiński kierowca. Część kamieni była już oprawiona w pierścionki. Największy miał wagę czterech karatów.
Żadnych informacji na temat przemytu nie mieli ani funkcjonariusze działającego w Dorohusku polsko-ukraińskiego punktu konsultacyjnego Straży Granicznych z obu stron Bugu, ani dorohuscy celnicy, na co dzień współpracujący z ukraińskimi służbami..
- Nasi ukraińscy koledzy nie poinformowali nas o swoim sukcesie - mówi Marzena Siemieniu, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej. - O rekordowej kontrabandzie brylantów dowiedzieliśmy się z Internetu.
Rzeczniczka dodaje, że w związku z tym, że przemyt nie trafił na terytorium naszego kraju, nie dysponuje informacjami na temat jego wartości.
Zdaniem przedstawiciela jednej z lubelskich firm, która zajmuje się sprowadzaniem brylantów, czterokaratowy kamień może być wart w najgorszym przypadku 6 tys. dolarów. Natomiast idealnie oszlifowany i o dużym stopniu czystości kosztowałby już 400 tys. dolarów. Z kolei za jednokaratowe drobinki trzeba zapłacić około 500 dolarów.
- Bez obejrzenia brylantów nie podjąłbym się dokładniejszego określenia ich wartości. Tym bardziej, że niektóre już były oprawione - mówi.
Zdaniem naszego informatora, jeśli założyć, że mamy do czynienia z drobnicą o średniej czystości, to ponad 8 tys. brylantów o wadze 191 karatów może przedstawiać wartość co najmniej 100 tys. dolarów.
(BAR)