Mieszkanie pani Ireny i jej dzieci niebawem będzie tym wymarzonym. Na razie długo oczekiwane lokum wymaga naprawy dachu
- Na ścianach pojawiła się wilgoć - mówi kobieta. - Wszystko przez nieszczelny dach. Ale nie będę się skarżyć, bo mimo tych niedogodności cieszę się, że nareszcie mam swój własny kąt.
O losach Ireny Strelczuk i jej rodziny pisaliśmy wielokrotnie. Kobieta samotnie wychowuje dwójkę dzieci. 15-letnia Ania jest niepełnosprawna i często choruje. Od kilku lat pani Irena starała się o mieszkanie komunalne. Gdy w końcu jej nazwisko zostało umieszczone na liście przydziału, radość nie trwała długo. Jej dochód okazał się o 25 zł wyższy od ustalonego kryterium. Potem radni zmienili przepisy i w październiku miasto przydzieliło Strelczukom mieszkanie. Znalazło dla nich lokal w byłej stróżówce przy Zespole Szkół Ekonomicznych.
Budynek nadawał się do całkowitego remontu. Prace zostały przeprowadzone na koszt miasta. Robotnicy wstawili nowe okna, pomalowali ściany. Z wymianą dachu nie zdążyli.
- Remont planowaliśmy dokończyć wiosną, ale okoliczności zmusiły nas do przyspieszenia prac - mówi Henryk Gołębiowski, dyrektor Wydziału Infrastruktury Komunalnej Urzędu Miasta Chełm. - Nie mogliśmy przecież zostawić rodziny samej sobie.
Remontem zajęło się Przedsiębiorstwo Usług Mieszkaniowych. Jego pracownicy od kilku dni uwijają się na dachu. Wymieniają poszycie, które ma być już szczelne. - Wierzyłam, że pokryty papą dach jeszcze trochę wytrzyma. Tymczasem już po pierwszych deszczach na ścianach pojawiły się zacieki - mówi gospodyni.
Przy okazji remontu dachu prezes PUM zdecydował, że budynek zostanie ocieplony i powiększony o ganek. Wszystkie prace mają się zakończyć jeszcze w tym tygodniu.
Irena Strelczuk ma już obiecane, że mieszkanie zostanie pomalowane jeszcze raz.
Najpierw jednak trzeba je osuszyć i zabezpieczyć przed grzybem. - Mimo tych wszystkich niemiłych niespodzianek nie załamuję rąk - mówi kobieta. - To i tak nic w porównaniu z tym, co przechodziliśmy wcześniej.