Obfite opady deszczu i silny wiatr sprawił, że niektóre drogi były ni
Pozrywane linie energetyczne, połamane drzewa. Burza, która z poniedziałku na wtorek przeszła nad Okuninką zostawiła po sobie zniszczenia. W likwidacji skutków wichury brało udział kilkadziesiąt osób.
– Nad okolicą przeszły dwie burze, pierwsza w poniedziałek o godz. 20, druga ok. 4 nad ranem we wtorek. Wiatr pozrywał linie energetyczne – wyjaśnia Sebastian Kawałko, rzecznik PGE Dystrybucja, oddział w Zamościu.
Po drugiej burzy, o czwartej nad ranem prądu nie było w większości gospodarstw w Okunince i okolicach. – W usuwaniu awarii brało udział 30 osób, do końca dnia prąd powinien dotrzeć do wszystkich gospodarstw objętych wyłączeniami. Mamy bardzo dużo pracy – zapewniał nas po południu Sebastian Kawałko.
– Brak prądu najbardziej dał się we znaki rolnikowi z miejscowości Luta, który nie mógł rozpocząć dojenia swojego stada krów, bo nie działały mu urządzenia – opowiada Tadeusz Sawicki, wójt gminy Włodawa. – W jednym z gospodarstw wiatr zerwał dach z blachy, który niesiony wiatrem zerwał linię wysokiego napięcia – dodaje.
Strażacy interweniowali ponad dwadzieścia razy. W poniedziałek w nocy na miejscu pracowało sześć zastępów strażaków, zarówno ochotników, jak i zawodowych. We wtorek rano drogi były już przejezdne, przez cały dzień trwało usuwanie szkód z ośrodków wczasowych i prywatnych posesji.
Burza dała się we znaki samym strażakom. – Zerwana linia uszkodziła łączność z naszym stanowiskiem kierowania, nad ranem przez ok. pół godziny nie działał telefon alarmowy 998 – mówi Waldemar Makarewicz.
Straty w wyniku burzy wyceniono na 10 tysięcy złotych.