Półtora roku w zawieszeniu na trzy lata dostał mężczyzna, który zakatował psa. Wlókł zwierzę pięć kilometrów za samochodem.- Kilka miesięcy w więzieniu dałoby większy społeczny wydźwięk - uważa posłanka Joanna Mucha z PO.
- Nie uważam, aby ta kara była dla Mieczysława K. dotkliwa - mówi jednak posłanka Joanna Mucha. - Większy społeczny wydźwięk miałoby umieszczenie go choćby symbolicznie, na kilka miesięcy, w więzieniu.
- Sąd dał mu nauczkę, ale też szansę poprawy - uważa z kolei Zdzisław Małysz, komendant Straży dla Zwierząt w Lublinie. - Jeśli jednak skazany w ciągu trzech najbliższych lat dopuści się podobnego czynu, pójdzie za kraty.
Mieczysław K. dopuścił się bestialstwa wobec psa w Boże Narodzenie 2008 roku. Jak wykazało śledztwo, najpierw postrzelił wałęsającego się owczarka niemieckiego z wiatrówki, a potem przywiązał za łapę do swojego mercedesa i ruszył w drogę. Ktoś to zauważył i wezwał policję.
Policjanci znaleźli przy szosie zmasakrowanego owczarka. Pies jeszcze żył, ale weterynarz musiał go uśpić, a rany był zbyt rozległe. Niedługo potem zatrzymano oprawcę. Zarzut: znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Nie przyznawał się do winy. Policja i prokuratura zebrały jednak dość dowodów, aby postawić go przed sądem.
- W całym 2009 r. w obronie zwierząt interweniowaliśmy około 150 razy - mówi Zdzisław Małysz. - W sześciu przypadkach sprawy znalazły finał w sądach. Jedna została umorzona, kolejna jest jeszcze w toku, a cztery, dotyczące zwierząt gospodarskich, zakończyły się wyrokami skazującymi. Do znęcania się nad psami i kotami prokuratura i sądy wciąż nie przywiązują odpowiedniej wagi.
Czy należy zaostrzyć kary dla łamiących Ustawę o ochronie zwierząt?
- Ustawowe kary są wystarczające, tylko szkoda, że nie stosowane w całej rozpiętości - odpowiada Joanna Mucha.
CZYSTE BESTIALSTWO
Tylko w ciągu dwóch ostatnich lat pisaliśmy m.in. o szefie ochrony w lubelskim Tesco, który zakatował kota, o gospodarzu z Ulhówka, który zatłukł kijem psa czy o okrutniku, który zawiązał w worku siedem nowo narodzonych szczeniąt i wrzucił je do kontenera na śmieci.
Wyjątkowym bestialstwem wykazała się grupa nastolatków z Lublina, którzy podpalili szczeniaka, aby zarejestrować telefonem komórkowym, jak ginie w męczarniach. Przypłacili to karą poprawczaka... w zawieszeniu.