Z chwilą rozpoczęcia budowy supermarketu przy osiedlu Bazylany zlikwidowano trawiaste boisko i kosz. Młodzież nie dostała nic w zamian. Teraz grupy nastolatków okupują place zabaw i osiedlowe ławeczki.
Dla młodych ludzi boisko na osiedlu było od zawsze. Chłopcy pamiętają nawet, że kiedyś stały tu bramki do piłki nożnej. Ostatnio był przynajmniej kosz. - W wakacje prawie codziennie graliśmy z kumplami w koszykówkę - mówi Kamil. - Czasem schodziło do wieczora. Ale było fajnie i nie nudziliśmy się tak jak teraz.
Na Bazylanach coraz częściej pojawiają się patrole policji. Mają co robić - młodzi okupujący ławeczki z nudów coraz częściej sięgają po alkohol. - Tak dużo mówi się o sportowej aktywności młodzieży - mówi pani Krystyna. - Moje dzieci przesiadują całe dnie przed komputerem. Zwykle chodziły grać w piłkę, bo blisko. Wiedziałam gdzie są. A teraz jak wyjdą, to nie wiadomo, gdzie ich później szukać.
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Bazylany” sporego kawałka trawnika, na którym młodzi jeszcze niedawno grali w koszykówkę, nie chce nazwać boiskiem. Obiecuje jednak, że sprawą się zajmie. - Gdy tylko zakończy się budowa supermarketu, moi pracownicy ponownie ustawią kosz - mówi Zbigniew Skiba, prezes spółdzielni. - Będzie stał na skwerze przy supermarkecie. Decyzję o jego usytuowaniu musiałem konsultować z mieszkańcami. Nie każdy chce mieć go koło swoich okien.
Naszym Czytelnikom obiecujemy, że sprawdzimy czy prezes dotrzyma słowa i młodzież zdąży pograć w koszykówkę jeszcze przed końcem wakacji. •