Sposób niby nie jest nowy, ale, niestety, ciągle skuteczny. Do jednego ze sklepów zadzwonił mężczyzna. Kobiecie, która odebrała telefon, przedstawił się jako pracownik firmy windykacyjnej.
Pracownica tak właśnie zrobiła. Zanim właściciel sklepu skontaktował się z firmą obsługującą terminale, oszust zdążył doładować dziewięć kart. Właściciel stracił tym samym ponad tysiąc złotych. Oszusta nie udało się jeszcze namierzyć.