Na ul. Rolniczej przed skrzyżowaniem z ul. Przemysłową stoją dwa znaki. Oba zasłonięte gałęziami. Jeden z nich jest tak zniszczony, że gdyby nie jego kształt, w ogóle nie byłoby wiadomo, co oznacza.
Gorczyca zapewnia, że jest to sprawa niecierpiąca zwłoki. Przemawiają za tym wypadki i kolizje drogowe, do których wciąż dochodzi na tym skrzyżowaniu. Każdorazowo przyczyną tych wszystkich zdarzeń było wymuszenie pierwszeństwa przejazdu przez kierowców jadących ulicą Rolniczą, którzy byli święcie przekonani, że jadą drogą z pierwszeństwem przejazdu. Tylko w sierpniu, w ciągu jednego tygodnia, zdarzyły się tam dwie kolizje. Sprawcą jednej z nich był nawet policjant, kierujący radiowozem. Dlatego też, zdaniem prezesa, nie od rzeczy byłoby także uzupełnienie pionowych znaków drogowych wymalowanymi na drodze takimi znakami poziomymi, jak linia warunkowego zatrzymania i trójkąt podporządkowania. - Do tej pory nikt mi nie sygnalizował problemu, jaki występuje na skrzyżowaniu ulic Rolniczej z Przemysłową - mówi Aleksander Kościuk, naczelnik Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Chełmie. - Osobiście przyjrzę się oznakowaniu tego miejsca i jeśli zarzuty prezesa Gorczycy się potwierdzą, wesprę jego interwencję. Myślę, że umieszczenie tam dodatkowych poziomych znaków drogowych może być uzasadnione i wpłynąć na poprawę stanu bezpieczeństwa.
O tym, że Gorczyca ma rację, świadczy kolejny wypadek, który zdarzył się tym cieszącym się złą sławą skrzyżowaniu 11 października.
Nikt w nim nie ucierpiał, ale czy dopiero zdarzenie tragiczne w skutkach może zmobilizować służby odpowiedzialne za organizację ruchu w mieście? •