- Uważamy Festiwal za przerżnięty - powiedzieli podczas oficjalnego otwarcia festiwalu Basia Szarwiłło i Mariusz Matera. Wcześniej ubrany w drelich robotnik przeciął piłą motorową deskę z nazwą imprezy.
Tak naprawdę zwycięzcy pochodzą nie z Wołomina, ale Kobyłki. Grupę tworzy Piter Warren (ex Pancerne Pomidory) - śpiew; Garcia Rafael Gonzales (ex Speedy Gonzales Band) -gitara; Art 2 R (ex Latające Nożyczki) - bass oraz Roberto de Angelo (ex Słone Paluszki i Kwaśne Ciacha) - perkusja. Mówią o sobie, że wywodzą się z wielu kosmicznych konstelacji.
Macika zauroczyła natomiast warszawska kapela HMP. - Świetnie się przy nich bawiłem i bardzo żałuję, że nie dostali żądnej nagrody - ubolewa.
Nazwa festiwalu zainspirowana została koncertem Woodstock. Miała być na początku żartem, jednak spodobała się i tak już zostało. Wymyślił ją Adam Hołysz, akustyk z ChDK. A Bartek Kazimierczak przeniósł imprezę z Chełmskiego Domu Kultury do amfiteatru.
Publiczność bawiła się doskonale nie tylko podczas koncertów, ale również uczestnicząc w konkursach m.in. na najdłuższy okrzyk. Wygrywał ten, kto jak najgłośniej i najdłużej wykrzykiwał nazwę imprezy. Bardziej sprawni fizycznie zdecydowali się do tego elementu dołączyć wykonywanie pompek. W sobotni wieczór kapele oraz ich fani spotkali się przy ognisku.