Wczoraj Sąd Okręgowy w Lublinie wydał decyzję o tymczasowym aresztowaniu ściganego międzynarodowym listem gończym obywatela Białorusi Aliaksandra M. Białoruska prokuratura zarzuca mu popełnienie dwóch przestępstw kryminalnych. On sam, przedstawiając się jako działacz białoruskiej opozycji twierdzi, że zarzuty te zostały sfabrykowane.
On sam twierdzi, że jako działacz Frontu Narodowego „Odrodzenie” w Mohylewie jedynie wspierał finansowo opozycję na Białorusi. Na dowód swoich intencji Aliaksander M. pokazał przesłuchującym go funkcjonariuszom legitymację „Odrodzenia”, zaświadczenie o członkostwie w tej organizacji oraz wystawione przez nią pismo skierowane do organizacji innych państw z prośbą o zapewnienie pomocy i bezpieczeństwa jej członkom.
– Wszystkie te dokumenty wyglądały, jakby przed chwilą zostały wyjęte z drukarki – mówi Marek Czmielewski z chełmskiego Ośrodka Zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Wątpliwości budziło i to, że Aliaksander M. nie potrafił wskazać nam adresów działających w Polsce białoruskich organizacji, ani nazwisk ich liderów, z którymi miał się skontaktować.
O tym, czy podający się za opozycjonistę Białorusin zostanie wydany władzom Białorusi zadecyduje sąd. Jego zadaniem będzie też zweryfikowanie opozycyjnej przeszłości Aliaksandra M. i dokonanie oceny ryzyka, związanego z jego powrotem do kraju. W najbliższym czasie chełmska prokuratura spodziewa się otrzymać z Białorusi wniosek o ekstradycję zatrzymanego. (BAR)