Andrzej Lis, dyrektor chełmskiego szpitala, znalazł sposób na ortopedów. Skoro z końcem roku nie chcieli przystać na jego warunki, ogłosił konkurs na realizację kontraktu z NFZ.
Lekarzom umowy skończyły się z końcem roku. Do tej pory należało im się 20 proc. od kontraktu z NFZ. Tym razem dyrektor uznał, że to za dużo i obniżył im stawkę do 12 proc. Uznali, że skazuje ich na "biedowe pensje” i nie przyjęli oferty.
W efekcie na oddziale pozostał wraz z trzema rezydentami jedynie ordynator Andrzej Kosior. Doszło do tego, że podczas czwartego z kolei dyżuru zasłabł i trafił na kardiologię.
Kontrakt na chełmską ortopedię to ponad 9 mln zł. Lekarze chcieli z tego jak najwięcej. Gdyby postawili na swoim szpital na utrzymanie jednego ortopedy musiał by wydawać około 40 tys. zł miesięcznie.
Na ile ostatecznie przystali jest jeszcze tajemnicą handlową. Wiadomo natomiast, że warunki konkursu w przeciwieństwie do lat poprzednich, nakładają na nich koszty związane z instrumentarium i wykonywaniem protez.