Kto chce samodzielnie sprawować funkcje w budownictwie, musi zostać członkiem Lubelskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa. Stanowi o tym Ustawa z 15 grudnia 2000 roku o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów.
– Można sobie na przykład wyobrazić kierownika budowy, który obejmie swoje obowiązki przed tą datą – mówi Krzysztof Chyła, wiceprzewodniczący Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa w Chełmie. – Jeśli nie dopełni formalności związanych z przynależnością do izby, to po 25 stycznia 2002 roku straci w swojej branży rację bytu. Innymi słowy, tak jakby go na budowie w ogóle nie było.
W tej sytuacji nadzór budowlany będzie miał wręcz obowiązek ukarania inwestora, który nie zatrudnił uprawnionego do tej roli kierownika budowy. Podobnie dyplomowany architekt, czy urbanista spoza izby. Jeśli złoży gotowy projekt po godzinie zero nie może liczyć na jego zatwierdzenie i przyjęcie.
Aby zostać członkiem izby należy złożyć stosowną deklarację, dołączyć do niej posiadane uprawnienia budowlane oraz wpłacić 50 zł wpisowego. Członkowie izby będą płacić comiesięczne składki o niewiadomej jeszcze wysokości. By zdopingować środowisko do dopełnienia tych formalności Polski Związek Inżynierów i Techników w Chełmie zaprosił wszystkie potencjalnie zainteresowane osoby na spotkanie z prof. Mieczysławem Królem z Politechniki Lubelskiej, szefa Lubelskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa.
– Aż wierzyć się nie chce, że na to spotkanie przyszło zaledwie 18 osób – mówi Kazimierz Dziurdź, przewodniczący związku. – Tak jakby samodzielni inżynierowie i technicy nie zdawali sobie sprawy, że lada dzień z mocy ustawy zostaną w swoich profesjach ubezwłasnowolnieni. A kiedy się nareszcie zreflektują, będą potrzebowali czasu na zalegalizowanie się w swoim zawodowym samorządzie. Ten czas to praktycznie bezrobocie.
Z mocy ustawy izby mają mieć prawo do przyznawania i pozbawiania uprawnień budowlanych. Dokładnie tak, jak ich odpowiedniki w krajach Unii Europejskiej.