Szesnastu lekarzy pogotowia ratunkowego w Chełmie złożyło wypowiedzenia z pracy. Wycofają je, jeśli dostaną wyższe stawki za dyżury. Za 24-godzinny dyżur żądają… prawie 2 tys. zł
- Taka forma wypowiedzenia nie ma mocy prawnej - stwierdza dyrektor Kazimierczak. - Umowy były podpisywane z każdym z lekarzy indywidualnie. Dlatego też, jeśli po 23 lutego nie stawią się na dyżury, czekają ich kary.
Jak się dowiedzieliśmy, niestawienie się na dyżur może kosztować lekarza kwotę, jaką dostaje za dwa dyżury.
Dyrektor chełmskiej SRM jest zaskoczony roszczeniową postawą lekarzy. - Gdy w grudniu ubiegłego roku podpisywali umowy na świadczenie usług medycznych to zgodzili się na takie warunki - mówi Kazimierczak. I dodaje: - W porównaniu z innymi stacjami w naszym województwie w Chełmie stawki za godzinę są najwyższe. Nie widzę jakichkolwiek przesłanek do ich wzrostu, tym bardziej że od trzech lat kontrakt NFZ nie uległ zmianie.
Za godzinę pracy lekarze chełmskiego pogotowia dostają od 46 do 53 zł. Teraz żądają stawek godzinowych w wysokości 80-85 zł. Oznacza to, że za 24-godzinny dyżur dostawaliby co najmniej 1920 zł. To więcej niż przeciętna miesięczna pensja w Chełmie.
Obok żądań finansowych lekarze wytykają dyrektorowi błędy w zarządzaniu stacją. Jeden z zarzutów dotyczy zakupu kosztownych defibrylatorów i urządzeń Lukas, które ułatwiają pracę zespołów ratownictwa medycznego. Skarżą się też na "urągające ludzkiej godności warunki socjalne” w siedzibie straży pożarnej, gdzie jest miejsce postoju karetki.
- W tamtej bazie są trzy odświeżone w ubiegłym roku pokoje oraz pomieszczenia socjalne. Moim zdaniem to wystarczające zaplecze dla zespołu będącego w gotowości - stwierdza Kazimierczak. - Faktem jest, że stacja generuje zyski, ale to wcale nie oznacza, że ma on być przeznaczony na koszty osobowe. Wydajemy też na inwestycje, zakup ambulansów, czy wymianę sprzętu medycznego.
Czy lekarze rzeczywiście odejdą z pracy? Dyrekcja jeszcze z nimi rozmawia. Do wczoraj żaden z nich nie złożył indywidualnego wypowiedzenia. - Jeśli dojdzie do rozwiązania umów, to braki uzupełnimy lekarzami, którzy odpowiedzieli na nasze ogłoszenie o konkursie na te stanowiska - zapowiada dyrektor.