Pomożemy, ale to kosztuje – tak Lubelska Izba Rolnicza obecnie stawia sprawę pomocy rolnikom w wypełnianiu wniosków o unijne dopłaty
– Przecież tak ja, jak i inni rolnicy, utrzymujemy Izbę Rolniczą. Na ten cel trafia 2 proc. naszego podatku rolnego – mówi rolnik z powiatu chełmskiego, który zadzwonił do naszej redakcji po wizycie w miejscowym oddziale Izby. Pomoc z wypełnianiu dokumentów uzyskał, ale za opłatą. – Nigdy wcześniej o pieniądzach mowy nie było – dodaje zdziwiony.
Piotr Burek, prezes LIR od 15 grudnia 2015 r., uważa że wszystko jest w porządku. – Nie przypominam sobie, aby zanim zostałem prezesem opłaty za pomoc w wypełnianiu wniosków nie były pobierane – mówi Piotr Burek. – Rzeczywiście ustawowo nie wolno nam prowadzić działalności gospodarczej. Dlatego pieniądze z opłat trafiają na konto powołanej przez Izbę spółki AGRO-LIR.
23 marca b.r. zarząd Lubelskiej Izby Rolniczej podjął uchwałę w sprawie cennika usług płatnych świadczonych przez AGRO-LIR sp. z o.o.
Przez 20 lat (do grudnia 2015) prezesem Izby był Robert Jakubiec. Zapewnia, że podczas jego długoletniej kadencji żaden z rolników nie był zmuszany do płacenia za pomoc przy wypełnianiu wniosków. – Zdarzało się, że niektórzy z rolników, szczególnie właściciele dużych gospodarstw, sami czuli się zobowiązani w zamian za pomoc wesprzeć Izbę finansowo – mówi Jakubiec. – W takich przypadkach odsyłaliśmy ich do kasy, gdzie wpłacali pieniądze w formie darowizny na rzecz Izby lub spółki. O żadnym cenniku nie było mowy. Taki dokument nigdy nie powstał.
Prezes Burek zapewnia, że obecnie obowiązujący cennik jest konkurencyjny wobec tych, jakimi posługują się inne instytucje czy prywatne firmy. Tymczasem Jakubiec, który po ostatnich wyborach parlamentarnych stracił stanowisko szefa Izby uważa, że jest wręcz odwrotnie. – W niektórych przypadkach stawki uchwalone dla spółki są nawet trzykrotnie wyższe niż gdzie indziej – przekonuje.
Czytelnik, który skontaktował się z nami w tej sprawie podkreśla, że zgłosił się nie do spółki, ale do Izby i to jej pracownik udzielił mu pomocy i wziął za to pieniądze. W zamian wydał mu tradycyjny kwit KP.
A jak to wygląda w innych izbach? – Zgodnie z zasadami obrotu gospodarczego pokwitowaniem każdej transakcji jest paragon z kasy fiskalnej bądź faktura jeśli rolnik sobie tego życzy – mówi Barbara Laskowska, dyrektor Podlaskiej Izby Rolniczej i prezes trzyizbowej spółki. –Pracownicy Izby, którzy zajmują się wypełnianiem wniosków, robią to po godzinach w oparciu o podpisane ze spółką umowy-zlecenie.