Przy ulicy 1 Maja w Woli Uhruskiej mieszka kilkadziesiąt rodzin. Z myślą o nich, w zeszłym roku ulica została odremontowana. Nowa nawierzchnia i chodniki spodobały się mieszkańcom. Niestety, wiosenne deszcze pokazały, że nie wszyscy mają powody do radości.
Zalewski o problemie poinformował włodawski Zarząd Dróg Wojewódzkich. Usłyszał, że droga jest w porządku, a odprowadzenie z niej wody deszczowej to kwestia gminy. Kolejna skarga trafiła więc do wójta. – Pan Zalewski ma pretensje do gminy i słusznie, bo to nasza sprawa – tłumaczy Jan Łukasik, wójt gminy Wola Uhruska. – Rozwiązanie techniczne zastosowane przy budowie tej drogi zostało tak pomyślane, że deszczówkę zbierać miały dwie studnie chłonne. Z nich potem woda samoistnie wsiąka w ziemię. Sądziliśmy, że te dwie studnie rozwiążą problem. Okazało się, że nie.
Zdaniem Zalewskiego, studzienki są za płytkie. Podczas ulewy woda wypływa z nich na ulicę, a z ulicy prosto na jego podwórko. – Po każdym deszczu na podwórku mam zbiornik retencyjny. W dzień przyjeżdża straż i wodę wypompowuje, ale w nocy wszystko płynie do mnie.
Odprowadzanie wody deszczowej do studni chłonnych w Woli Uhruskiej po raz pierwszy zastosowano na ulicy Gimnazjalnej. Tam jednak od razu wybudowano 4 studnie, które problem rozwiązały skutecznie. Wójt obiecuje, że pod ulicą 1 Maja w połowie czerwca obok dotychczasowych studzienek pojawią się dwie kolejne. Koszt ich wykonania to około 8 tys. zł. – Poobserwujemy i zobaczymy, czy to wystarczy – mówi Łukasik. – Jeśli nie, będziemy szukać innego rozwiązania. •