Jaki najlepszy prezent mogą wymarzyć sobie rodzice dla swojej małej córeczki? Magdalena i Sławomir z Dryszczowa mają tylko jeden pomysł. Chcieliby, aby ich niespełna trzyletnia Hania mogła chodzić.
– Nie wiedzieliśmy, co powiedzieć, co zrobić – mówi Magdalena, mama Hani,. – Pierwsza reakcja? Właściwie nie było reakcji. Była cisza. Potem przyszedł żal. Pytania: "dlaczego to nas spotkało”. A potem trzeba było wrócić do życia i zacząć walczyć o zdrowie i sprawność dziecka.
Hania miała niesprawne rączki i nóżki. Trzeba było działać. Najpierw jeździli na rehabilitację do Lublina. Dwa razy w tygodniu. – To był bardzo ciężki czas – wspominają rodzice. – Hania podczas ćwiczeń okropnie płakała.
Po miesiącu dowiedzieli się, że mogą rehabilitować córkę w Krasnymstawie w ośrodku Magnum Bonum. – Kierownik ośrodka bardzo nam pomogła – mówi mama Hani. – Dosłownie prowadziła nas w tym wszystkim za rękę.
Na początku Hania jeździła do Krasnegostawu trzy razy w tygodniu. Teraz codziennie, bo uczestniczy też w zajęciach tamtejszego przedszkola dla niepełnosprawnych dzieci. Z Chełma zabiera ją bus. Z Dryszczowa do Chełma trzeba ją jednak dowieźć i po południu odebrać. To problem tym większy, im bardziej rosną ceny paliwa. Czteroosobowa rodzina Hani utrzymuje się tylko z jednej pensji. A wydatki, i to tylko te związane z chorą córką, są duże: transport, konieczność kupowania leków i sprzętów rehabilitacyjnych…
Rodzice Hani dodatkowo borykają się z problemami mieszkaniowymi. Usiłują wykończyć dom, który dostali po babci. Bez pieniędzy to jednak trudne. – Do tej pory jakoś sobie radziliśmy, ale jest coraz trudniej. Dlatego zwróciliśmy się o pomoc do chełmskiego hospicjum – mówi Sławomir.
– Zastanowimy się, jak wesprzeć tę rodzinę – mówi Marian Lackowski, członek zarządu hospicjum i Kawaler Orderu Uśmiechu. – Zorganizujemy zbiórkę pieniędzy, koncert. Na początek, może w gminie Żmudź, gdzie rodzina mieszka. Potem także w Chełmie. Hania w styczniu skończy trzy latka. To będzie dobra okazja do zorganizowania takiej charytatywnej imprezy.
Bez rehabilitacji, Hania nie będzie chodziła. Długotrwałe ćwiczenia już usprawniły jej rączki. To dowód, że mogą wiele pomóc. Dziewczynka lubi rysować i coraz łatwiej jej to robić. – Teraz walczymy o nóżki – mówi Magdalena. – Ona sama zaczęła o tym mówić. Widzi, że inne dzieci chodzą, a ona nie może. Gdyby zaczęła chodzić, to byłby najpiękniejszy prezent. Dla niej i dla nas.
Jak pomóc?
Może ktoś zechce podarować rodzicom paliwo. Potrzebny jest też jak najszybciej pionizator "Crocodile” (rodzaj chodzika).
Przyda się też pomoc w wykończeniu mieszkania (terakota, armatura łazienkowa, meble). Osoby, które są w stanie pomóc, prosimy o kontakt: tel. 607 663 444.