Nie chcemy tutaj masztu telefonii komórkowej – oburzają się mieszkańcy ul. Zabagonie. Włodawski starosta zapewnia, że przyjrzy się decyzji o wydaniu pozwoleniu na tę budowę.
Przeciwko postawieniu masztu w tym miejscu protestują mieszkańcy okolicznych ulic. Twierdzą, że o inwestycji dowiedzieli się z mediów.
– Nie było żadnych konsultacji. Nikt z nami nie rozmawiał – oburza się Grzegorz Sadurek, jeden z protestujących.
– Mam działkę w pobliżu miejsca, gdzie ma stanąć wieża. W lecie spędzam tam bardzo dużo czasu i boję się o swoje zdrowie – dodaje Włodzimierz Delmanowicz.
Były starosta potwierdza, że żadnych konsultacji nie było, bo nie są one wymagane. – Zgodnie z prawem ta inwestycja nie wymaga konsultacji, bo nie zagraża mieszkańcom – wyjaśnia Janusz Kloc.
Ponadto, protestujący zarzucają byłemu staroście, że sam podjął decyzję w sprawie pozwolenia na budowę, gdy szefował w powiecie.
– To pomówienia. Pozwolenie na budowę zostało wydane już po zakończeniu mojej pracy w Starostwie Powiatowym. Można to łatwo sprawdzić – twierdzi Kloc. I dodaje: Czas pokaże czy mieszkańcy protestują sami, czy ktoś ich do tego nakłonił. Ja w każdym razie jestem spokojny i do nikogo nie mam pretensji.
Mieszkańcy przekazali również władzom powiatu petycję, pod którą podpisało się ponad sto osób. Obecny starosta włodawski Wiesław Holaczuk, zapewnia, że sprawa zostanie wyjaśniona.
– Wydałem już decyzję o ponownym rozpatrzeniu wniosku w sprawie pozwolenia na budowę. Cała procedura rozpocznie się od początku – informuje Wiesław Holaczuk.
Mieszkańcy zapewniają, że będą protestować do skutku, tzn. do momentu ostatecznego cofnięcia zezwolenia na budowę masztu.
Nad bezpieczeństwem protestujących czuwają włodawscy policjanci. – Pilnujemy porządku na miejscu protestu. Do tej pory nie doszło do żadnych incydentów – informuje Anna Smarzak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.