W siedzibie Poleskiego Parku Narodowego stawiło się na zajęcia ponad 120 dzieci. Malowały plakaty i budowały karmniki dla ptaków. Dowiedziały się też, jak o te karmniki dbać i prawidłowo dokarmiać ptaki
Liczba dzieci, które się do nas zgłaszają wręcz nas zaskoczyła – mówi Anna Myka-Raduj, w PPN kierownik Zespołu ds. Edukacji i Udostępniania Parku. – Chociaż nasz pięciodniowy program na ferie obliczyliśmy na 75 dzieci, to przecież przed nikim nie możemy zamknąć drzwi.
Zorganizowane przez PPN zajęcia feryjne wpisują się w znacznie szerszy, dwuletni projekt „Aktywna edukacja ekologiczna społeczności obszarów Natura 2000 w PPN”. Organizatorzy otrzymali na ten cel unijne dofinansowanie w wysokości ponad 805 tys. zł.
– Celem tego projektu jest zwiększenie świadomości społecznej i zaangażowanie mieszkańców w aktywną ochronę obszarów przyrodniczo cennych, jak obszary Natura 2000 i nasz park – dodaje Myka-Raduj. – Sposoby na to, to różnego rodzaju warsztaty, piesze i rowerowe rajdy, produkcja filmu edukacyjnego i nowe wydawnictwa. Mamy atrakcyjne oferty zarówno dla dzieci i młodzieży, jak i dorosłych.
Myka-Raduj przyznaje, że w pierwszym okresie działalności parku na podobne zajęcia stawiały się grupy zaledwie kilkunastoosobowe. Z roku na rok uczestników przybywało, aż tej zimy ledwo można ich w siedzibie parku pomieścić.
– Coraz bardziej doceniamy obecność parku w naszym sąsiedztwie i to, co naszemu środowisku oferuje – mówi Agnieszka Kopaczewska, mieszkanka Urszulina. Na zajęcia przyprowadziła synów Kubusia i Kacpra. Przyznaje, że latem całą rodziną wzięli udział w zorganizowanym przez park rajdzie rowerowym.
Podczas zajęć dzieci się bawią, edukują i majsterkują. Oliwka i Karolina zapytane, czy im się te zajęcia podobają, jednogłośnie zakrzyknęły, że jest super i fajnie.
– Ja wiekowo odstaję trochę od dzieci, ale nie mogłam przegapić tego, co w naszym parku się dzieje – mówi 17-letnia Weronika Piasecka z Urszulina. – Jestem z rodziny leśników i chyba to uwrażliwiło mnie na wszystko, co wiąże się z przyrodą. Planuję studia na kierunku związanym ze zwierzętami. A podczas obecnych zajęć, chociaż już nie maluję plakatów, ani nie buduję karmników, to przynajmniej staram się pomóc pracownikom parku w opiece nad dziećmi.
– Tego rodzaju zajęcia bardzo procentują – dodaje Anna Myka-Raduj. – Mieszkańcy coraz bardziej są dumni z tego, że na swoim terenie mają taką osobliwość, jak jedyny w swoim rodzaju Poleski Park Narodowy. Wielu przyjeżdża, aby go podziwiać, a oni mają to cudo na co dzień.