Pracownicy administracji i obsługi chełmskich szkół doczekali się podwyżek.
- Oczywiście cieszymy się z tego, że po latach wreszcie będziemy więcej zarabiać - mówi Tadeusz Gryc, niekwestionowany lider i reprezentant nieoświatowych pracowników szkół wobec władz miejskich. - Wciąż jednak nie mamy gwarancji, że nasze płace w przyszłości będą rewaloryzowane i że na poszczególnych stanowiskach pracy będziemy mogli liczyć na finansowy awans.
Gryca i innych pracowników z jego środowiska rażą dysproporcje w wynagradzaniu pracowników administracji i obsługi w różnych szkołach. Ich zdaniem, nie może być tak, by na przykład w Gimnazjum nr 2 ich koledzy zarabiali znacznie więcej niż osoby na tych samych stanowiskach chociażby w Zespole Szkół Ekonomicznych i III Liceum Ogólnokształcącym. Trudno im także zrozumieć, dlaczego przy takim samym obłożeniu pracą w jednej szkole nalicza się 7-, a w innych aż 30-proc. premie.
- Są w Polsce ośrodki, jak na przykład Łódź czy Chełm Śląski, gdzie zdobyto się na przejrzyste i sprawiedliwe rozwiązania - mówi Gryc. - Załatwiono to poprzez zbiorowe układy pracy podpisywane pomiędzy samorządami miejskimi i związkami zawodowymi. Do naszych związków mamy zaufanie, gdyż tak Związek Nauczycielstwa Polskiego, jak i NSZZ "Solidarność” Pracowników Oświaty aktywnie wspierały nas w naszych zabiegach o podwyżki.
- Wszystkie placówki mają nam przesłać plany budżetów z uwzględnieniem uchwalonych podwyżek - mówi Agata Fisz, prezydent Chełma. - Po ich przeanalizowaniu przygotujemy wytyczne w zakresie jednorodnego naliczania płac.
Wynagrodzenia według nowych stawek, określonych w uchwale Rady Miasta z wyrównaniem od 1 stycznia zainteresowani otrzymają dopiero, kiedy zostanie uchwalony budżet miasta. Decyzją radnych najniższe wynagrodzenie dla tej grupy zawodowej zostało podwyższone z 550 zł do 650 zł. Ponadto została podniesiona wartość stosowanego przy naliczaniu wynagrodzeń punktu przeliczeniowego z 2 do 3 zł. Średnio pracownicy szkół skorzystali na tym po ponad 250 zł brutto.