Wszystkie wschodnie przejścia graniczne są wyposażone w bramki radiometryczne. Strażnicy bacznie przyglądają się podróżnym z krajów arabskich. Granicy strzegą dodatkowo psy wyszkolone do wykrywania materiałów wybuchowych, broni i amunicji.
- Nasza wschodnia granica jest strzeżona w taki sam sposób, jak po 11 września, czyli ataku na nowojorskie wieżowce World Trade Center - uspokaja ppłk Andrzej Wójcik, rzecznik prasowy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. - Zresztą trudno o jakiekolwiek dodatkowe obostrzenia, skoro i tak na bieżąco kontrolujemy bez wyjątku wszystkich podróżnych i pojazdy.
- W naszej służbie nie możemy sobie pozwolić na zlekceważenie takiego sygnału, jak list z londyńskiej gazety - dodaje ppłk Wojciech Lechowski, kierownik Zespołu Prasowego Komendy Głównej SG. - Naturalną koleją rzeczy wprowadziliśmy system służby wzmożonej. Nie jest też tajemnicą, że w specjalny sposób traktowani są podróżni z krajów podwyższonego ryzyka oraz że we współpracy z innymi służbami nasililiśmy działania operacyjno-rozpoznawcze.
Ppłk Lechowski twierdzi, że po ataku na WTC na polskich przejściach granicznych nie zatrzymano ani jednej osoby, związanej ze światowym terroryzmem. Nie ujawniono też prób przemytu broni, materiałów wybuchowych czy rozszczepialnych. Niemniej jednak Krzysztof Janik, minister spraw wewnętrznych i administracji wyraził opinię, że jeśli nawet londyński alarm nie jest zasadny, to na wszelki wypadek podległe mu służby powinny być odpowiednio przygotowane. •
Kolejki w normie
- czekały samochody ciężarowe w Terespolu. W kolejce na wyjazd około
sześciu godzin stały również samochody osobowe. W Sławatyczach i Zosinie odprawy w obie strony były dokonywane na bieżąco. W Dorohusku
w trzygodzinnej kolejce czekały jedynie wyjeżdżające z kraju ciężarówki. W Hrebennem ponad trzy razy dłużej, bo około 10 godzin.