Nie wiadomo kim są osoby, których szczątki odkryto w dawnej cerkwi unickiej św. Mikołaja. Wśród nich jest duchowny i osoby świeckie – głównie dzieci. Co ciekawe, o istnieniu krypty nie było wzmianki w żadnych archiwaliach.
Dawna cerkiew unicka przy ul. św. Mikołaja 4 w Chełmie, dziś jest jednym z obiektów Muzeum Ziemi Chełmskiej. Trwają tam prace remontowe. Choć budynek wydawał się gruntownie przebadany, zwłaszcza po ostatnim kompleksowym remoncie w latach 70. ubiegłego wieku, najpierw odsłonięto zamurowane pomieszczenie i przejście prowadzące do sąsiedniego budynku. Teraz konserwatorzy informują o kolejnym, dużo bardziej ciekawym znalezisku.
Pełna krypta, dużo dzieci
Dzięki odwiertom jakie archeolodzy zrobili w nawie dawnej świątyni, zlokalizowali kryptę, o której nie wspominały archiwalia. Szczyt jej sklepienia znajdował się 30-40 cm poniżej betonowej wylewki, na której była ułożona współczesna podłoga.
- Obecność krypty była dla wszystkich pewną niespodzianką. Wewnątrz zostały znalezione ludzkie szczątki, ułożone w pewnym porządku anatomicznym dającym wydzielić groby, niestety były one przygniecione bardzo wymieszanym zasypiskiem. Ziemią wymieszaną z innymi ludzkimi szczątkami. Były tam też kości zwierzęce. To częsta sytuacja. W większości krypt z czasem, do istniejących pochówków dokładane były szczątki wydobyte na przykład w czasie jakichś prac remontowych w świątyni czy na cmentarzu. Także za pierwotne należy uznać pochówki dziesięciu osób: jednego duchownego oraz osób świeckich: dwóch kobiet, mężczyzny i dzieci – mówi dr Beata Borowska, antropolog z Wydziału BiOŚ Uniwersytetu Łódzkiego, która badała znalezisko.
Ktoś dostojny
Badacze zaobserwowali, że szczątki duchownego leżały w centralnej części cerkiewnej krypty, jego trumna była wsparta na cegłach, na wieku miała zdobienia i krzyż co sugeruje, że był to ktoś dostojny. Jako jedyny był pochowany z głową od wschodu. Pozostali zmarli byli pochowani z głowami od zachodu.
Jak informuje Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków, na podstawie wstępnej analizy ustalono, że pochówki z krypty można datować na 2. połowę XVII w. lub 1. połowę XVIII w.
Tymczasem budynek cerkwi, który znamy został wzniesiony między 1711 a 1730 rokiem by stanowić część kompleksu budynków unickiego seminarium duchownego. Ale musiał mieć drewnianego przodka i ludzie pochowani w krypcie mogli się modlić właśnie w nim. Zwłaszcza, że historycy opierający się na informacjach z akt sądowych piszą o cerkwi św. Mikołaja wzmiankowanej w 1428 roku, jako jednej z dwóch istniejących w mieście.
Zmarli spokojnie
- Być może dalsze analizy i badania próbek (np. genetyczne) pozwolą stwierdzić czy tych ludzi łączyło jakieś pokrewieństwo. Czy kobiety, z których jedna zmarła około 20. roku życia, to matki pochowanych tu dzieci. Jedno z nich miało około 8 lat. Jego trumna leżała na trumnie duchownego. Możliwe, że to była dziewczynka, pochowana ze srebrnym pierścionkiem, znalezionym w trumnie. Pozostałe dzieci zmarły w młodszym wieku. Dwoje to wręcz niemowlaki – wylicza antropolog, która dodaje, że ludzie ci nie zmarli gwałtowną śmiercią na przykład w wyniku odniesionych ran w czasie wojny. Co ciekawe ich szczątki kostne nie wykazują spektakularnych zmian chorobowych, a ich uzębienie śladów próchnicy co wskazuje na dietę bogatą w białko i witaminy. I może ewentualnie sugerować wysoki status społeczny.
Wrócili gdzie byli
Jak wylicza Dariusz Kopciowki, pochówki w większości nie miały wyposażenia ale znaleziono fragmenty tkanych taśm z nici metalowych ozdabiających trumny oraz pozostałości ziół, którymi je wyścielano.
W zasypce krypty oprócz kolejnych ludzkich szczątków były fragmenty ceramiki i monety z XVII-XVIII w. oraz kilka fragmentów pucharków ze szkła, używanych w czasie obrzędów liturgicznych.
- Krypta jest zbyt mała by mogła być wyeksponowana dla zwiedzających. Ale o jej istnieniu będzie informował ślad w podłodze muzeum. Już została zasypana i zabezpieczona – mówi Natalia Jędruszczak, dyrektor Muzeum Ziemi Chełmskiej, która dodaje, że ewentualnych kolejnych pochówków można się spodziewać pod kościelna kruchtą. Prace w tej części budynku są zaplanowane na jesień.
Jak tłumaczą badacze, zależało im aby znalezione szczątki wróciły na miejsce, gdzie zostały kilkaset lat wcześniej złożone. Po oddzieleniu zwierzęcych kości, ludzkie zostały zamknięte w dwóch trumnach i trafiły do krypty.
Korzystałam z „Wspólnoty wyznaniowe w Chełmie do końca XVIII wieku” Bogumiła Szady