Manifestację przeciwko likwidacji szkół zorganizował dziś po południu w Chełmie Ruch Palikota. Manifestanci jednak nie dopisali. Ostatecznie z postulatami do urzędu miasta przeszło kilku działaczy partii.
– Po sesji ta zapowiedź została przyjęta entuzjastycznie, m.in. przez rodziców – mówią działacze Ruchu Palikota. – Zarówno oni, jak i nauczyciele deklarowali, że wezmą w manifestacji udział. Potem jednak zaczęli się wycofywać. Ludzie się po prostu boją.
Po co manifestować, gdy decyzja o wygaszeniu szkół już zapadła?
– Po pierwsze chcemy zwrócić uwagę na ten problem w szerszym kontekście. Nie można zamykać szkół, bo generują koszty. To nie fabryki guzików – mówili uczestnicy pikiety.
– W przypadku tych dwóch chełmskich szkół mowa jest o wygaszaniu, co tak naprawdę oznacza ich powolne umieranie. Jeszcze można temu zapobiec. Poseł Marek Poznański, jako jedyny z naszych parlamentarzystów, chce w tym pomóc. Zamierza zwrócić się do wojewody i przekonywać do uchylenia uchwały. Będzie też wnioskował do rady miasta o ponowne rozpatrzenie sprawy.
W piśmie, jakie organizatorzy manifestacji zanieśli do urzędu miasta, apelowali do radnych właśnie o zmianę decyzji w sprawie wygaszenia szkół. Przypominali, że podczas głosowań, powinni pamiętać o interesie wyborców.
"Za dwa lata kolejne wybory samorządowe, wtedy też pojawicie się z nowymi obietnicami, rozwieszając piękne plakaty – ale ludzie nie zapomną…” – napisali.