Jedyną nowością, jaka może pojawić się w naszej ofercie są studia magisterskie na mechanice i budowie maszyn. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to od października absolwenci studiów licencjackich będą mogli kontynuować naukę na tym kierunku – rozmowa z dr hab. inż. Arkadiuszem Tofilem, rektorem Państwowej Akademii Nauk Stosowanych w Chełmie.
- Od 16 maja Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Chełmie oficjalnie jest Państwową Akademią Nauk Stosowanych. Co dla uczelni oznacza uzyskanie statusu akademii?
– To dla nas bardzo istotna zmiana. Chociażby z punktu widzenia postrzegania przez potencjalnych kandydatów na studia, akademia zawsze była postrzegana i kojarzona z uczelnią bardziej dojrzałą, która ma typowo akademickie tradycje. Połączenie statusu uczelni państwowej i akademii jest dla nas dużą nobilitacją. Nie mniej istotne są większe możliwości pozyskiwania środków na badania naukowe. Funkcjonując jako PWSZ, często zderzaliśmy się z podejściem, że jesteśmy tylko i wyłącznie od bezpośredniego kształcenia studentów i przygotowania ich do zawodu, natomiast niekoniecznie byliśmy traktowani jako miejsce, w którym można prowadzić badania. A nie wyobrażam sobie traktowania w naszej uczelni po macoszemu badań naukowych, bo jest to nieodzowny element utrzymania wysokiego poziomu wiedzy kadry naukowo-dydaktycznej i jej naturalnego rozwoju.
- Nie jesteście pierwsi. Tylko w naszym regionie podobną drogą poszła Państwowa Szkoła Wyższa w Białej Podlaskiej, w Akademię Zamojską przekształcona została Uczelnia Państwowa im. Szymona Szymonowica w Zamościu, a prywatna Wyższa Szkoła Nauk Społecznych im. W. Pola w Lublinie została Akademią Nauk Społecznych. To taka moda?
– Nie twierdzę, że jesteśmy w tym zakresie wyjątkowi. Wręcz bardzo się cieszę, że uczelnie chcą korzystać z tej możliwości i widzą szansę w funkcjonowaniu jako akademie. Myślę, że kierowały się tymi samymi pobudkami co my, czyli zwiększeniem środków na badania naukowe, a z wizerunkowego punktu widzenia – jednoznacznym kojarzeniem i identyfikacją jako uczelnia akademicka.
- Jakie warunki musiała spełnić uczelnia, by zostać akademią?
– Jednym z głównych warunków była określona liczba studentów. Drugim był brak negatywnych ocen Polskiej Komisji Akredytacyjnej na którymkolwiek z prowadzonych przez nas kierunków. W naszym wniosku musieliśmy złożyć pełny opis naszego dorobku i planów. Muszę przyznać, że spełnienie tych kryteriów nie było dla nas trudne. Jako uczelnia podchodzimy do poszczególnych kierunków i tworzenia warunków do studiowania na poważnie. Z naszego punktu widzenia ten proces był swego rodzaju elementem rozwoju, który sumiennie przygotowywaliśmy przez ostatnie lata.
- Pod nowym szyldem rozpoczęliście już rekrutację na nowy rok akademicki. Przygotowaliście jakieś nowości?
– Jedyną nowością, jaka może pojawić się w naszej ofercie są studia magisterskie na mechanice i budowie maszyn. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to od października absolwenci studiów licencjackich będą mogli kontynuować naukę na tym kierunku. Poza tym, koncentrujemy się na naszej dotychczasowej ofercie. Konsekwentnie zachęcamy kandydatów do próby powiązania swojej przyszłości z kierunkami lotniczymi. Są one bardzo ważnym elementem naszej oferty, mamy bardzo dobrą bazę i infrastrukturę włącznie z nowym, drugim już symulatorem lotów. Nacisk kładziemy również na promowanie bezpieczeństwa wewnętrznego, bo w obecnej sytuacji geopolitycznej, związanej z wojną w Ukrainie i zagrożeniami, z których istnienia dopiero zdaliśmy sobie sprawę, otwiera niesamowity rynek pracy dla absolwentów tego kierunku.