Delikatny makijaż? Proszę bardzo. Dredy na głowie? Nie ma sprawy. Ale kolczyk w pępku, to już przesada, szczególnie jeśli jest eksponowany. Chełmskie szkoły mają swoje zasady. Niektóre niepisane, inne w statucie.
Umiar dotyczy nie tylko makijażu. Także ubrania i biżuterii. – Zbyt skąpy strój jest niedopuszczalny – mówi Kupracz. – Kusa spódniczka czy duży dekolt. W końcu to szkoła. Przesadą jest też umieszczanie kolczyka w pępku. I nie chodzi tylko o kwestie estetyki, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo.
W IV LO sprawę ubioru reguluje statut. – Odpowiedni zapis mówi o schludnym stroju, zgodnym z ogólnie przyjętymi normami – mówi Marzena Koprukowniak, dyrektor szkoły. – Nie ma żadnych szczegółowych wytycznych, ale większość uczniów raczej nie przekracza zasad. Oczywiście niektórzy chcą się wyróżniać. Zwracamy im uwagę, gdy przesadzają.
A co jest przesadą? Czerwone paznokcie, krótka spódnica, dredy? – Nie mam nic przeciwko dredom pod warunkiem, że są czyste – mówi dyrektor.
Uczniowie chcą być modni i czuć się swobodnie. Ale w szkolnych murach starają się nie prowokować nauczycieli zbyt wyzywającym wyglądem z obawy o konsekwencje. – Dwa miesiące temu zrobiłam sobie tatuaż na brzuchu – mówi Magda, uczennica drugiej klasy liceum. – Pewnie, że chciałabym, żeby był widoczny. Ale w szkole staram się nosić raczej dłuższe bluzki, żeby nauczyciele nie zauważyli. To głupie, bo skoro rodzice się zgodzili, to dlaczego w szkole mieliby się czepiać? Ale wolę nie ryzykować.
Większość licealistów zapytana, czy nie woleliby chodzić do szkoły w mundurkach, parska śmiechem. – Nigdy w życiu – mówią. – Dobrze, że te czasy już minęły.
Ale nie wszyscy tak myślą. Uczniowie, którzy wybrali naukę w klasach tzw. mundurowych są dumni, że ich strój wyróżnia się na tle szkoły. W Zespole Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Ustawicznego w Okszowie dyrekcja właśnie przymierza się do wprowadzenia jednolitego umundurowania. W tej szkole od dwóch lat jest prowadzona klasa „służba prewencji”.
– Uczniowie tych klas sami o to prosili – mówi Bogusław Marczuk, dyrektor szkoły. – Chcieli się wyróżniać. Rodzice też nie mają nic przeciwko. Większym problemem są pieniądze. Jeden taki strój kosztuje około 200 zł. Ale skoro wszyscy tego chcą, to pewnie jeszcze w tym roku mundurki zostaną wprowadzone. •