Za tydzień kończy się okres ochronny podczas którego można dokonywać eksmisji. Część spółdzielni mieszkaniowych zamierza wykorzystać ten czas i ostatecznie pozbyć się uciążliwych lokatorów.
– Zasądzoną eksmisję ma dalszych stu dłużników – mówi Jaszczuk. – Ich łączne zadłużenie wynosi około dwóch milionów złotych. Niestety brakuje w mieście lokali socjalnych, a połowa z tych lokatorów ma do nich prawo. Dlatego eksmisji nie można przeprowadzić.
Taka sytuacja ciągnie się latami. Rekordzista wyrok o eksmisję otrzymał w 1994 roku. Mimo to ciągle zajmuje swoje mieszkanie i powiększa dług.
Nie tylko spółdzielnie mieszkaniowe mają problem z dłużnikami. Z podobnymi kłopotami boryka się także miasto. Najemcy mieszkań komunalnych zalegają z opłatami na kilkaset tysięcy złotych. Tutaj także nie da się uniknąć eksmisji. Od kwietnia tego roku przeprowadzono ich już 15. Do końca tego tygodnia przymusowa przeprowadzka czeka jeszcze pięć rodzin.
– Te eksmisje na pewno się odbędą, bo miasto dysponuje jeszcze lokalami socjalnymi – mówi Tomasz Żmudzki z biura prasowego Urzędu Miasta w Chełmie. – Chce podkreślić, że nie będzie sytuacji eksmitowania ludzi na bruk.
Według danych Przedsiębiorstwa Usług Mieszkaniowych z końca września, największą grupę dłużników (637 osób) stanowią ci najemcy, którzy nie uregulowali należności za miesiąc lub dwa. Tym eksmisja jeszcze nie grozi. Nie brakuje jednak takich, którzy nie płacą od roku lub dłużej. W PUM, jest to 123 osoby. Rekordzista z tej grupy jest winien ponad 14 tysięcy złotych.
Eksmitowani lokatorzy bardzo niechętnie przyjmują zamianę mieszkań. Narzekają na złe warunki panujące w lokalach socjalnych. Prawda jest jednak taka, że dopóki zalegają z opłatami za zajmowane mieszkania nie pozostawiają ich właścicielom żadnego wyboru. Miasto dysponuje lokalami socjalnymi przy ul. Wołyńskiej 69 A, Fabrycznej 4 oraz Młynarskiej 4 i 6. Tam też przenosi lokatorów, którzy nie chcą lub nie mogą płacić swoich rachunków na czas.