Władze powiatu krasnostawskiego i przewoźnicy doszli do wniosku, że nie można patrzeć na transport tylko i wyłącznie z punktu widzenia zysków.
- Ciągle słyszę jakieś zarzuty pod adresem przewoźników - mówi Tadeusz Zdunek, wójt gminy Rudnik. - Takiego bałaganu już dawno nie było. Szczególnie jeśli chodzi o komunikację na trasie Suszeń-Suche Lipie-Rudnik. Z sołectwa Bzowiec nie ma jak dojechać do gminy. A podróż do Krasnegostawu to już wyprawa z kilkoma przesiadkami. Co mają począć osoby, które nie mają własnych samochodów?
Podobne zdanie na temat komunikacji mają mieszkańcy gminy Izbica. - Wiele miejscowości jest praktycznie odciętych od świata - mówi - Urszula Repeć, mieszkanka gminy, a równocześnie radna powiatowa. - Orłów Murowany, Stryjów, Kryniczki nie mają połączeń z Izbicą. To samo dotyczy Dworzysk i Romanowa - wylicza.
Narzekają też mieszkańcy osiedla Cukrownia, oddalonego od Krasnegostawu o blisko osiem kilometrów. - O ile w zwykły dzień co kilkadziesiąt minut jeździ bus, to w niedzielę ze świecą ich szukać - skarży się Katarzyna Bobrowska. - Zgłaszaliśmy tę sprawę i mam nadzieję, że to się już niebawem zmieni.
Poprawę funkcjonowania komunikacji w powiecie obiecują przewoźnicy i dyrektor krasnostawskiego PPKS.
Przewoźnicy zobowiązali się ułożyć takie rozkłady, które zadowoliłyby jak największą liczbę osób. Rolą gminnych samorządów będzie natomiast zebranie propozycji od mieszkańców.
Swój pomysł, jak ułatwić pasażerom podróżowanie, ma też Krzysztod Zwolan, dyrektor krasnostawskiego PPKS.
- Przystankiem dla wszystkich przewoźników powinien być nasz dworzec - uważa dyrektor. - Chcemy też, by spiker ogłaszał przez megafon odjazdy wszystkich autobusów.
Dyrektor poszedł jeszcze dalej. Obiecuje prywatnym przewoźnikom możliwość korzystania z garaży, stacji obsługi oraz stacji paliw. - Nikomu nie chcę narzucać swoich pomysłów, ale uważam, że dworzec powinien profesjonalnie obsługiwać wszystkich pasażerów - dodaje. Wszystko wskazuje na to, że przewoźnicy kupili pomysł.